Do SPA chodzi coraz więcej... dzieci. Moda z USA dociera do Polski

Do SPA chodzi coraz więcej... dzieci. Moda z USA dociera do Polski

Dodano: 
fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Moda na wysyłanie najmłodszych pociech do salonów SPA dociera na dobre do Polski. Coraz więcej zamożnych Polaków decyduje się na poświęcenie wolnego czasu swoich dzieci właśnie w tego typu ośrodkach.
Statystyki mówią same za siebie. W amerykańskim miasteczku Salem zbadano, że 5 procent użytkowniczek tamtejszego salonu SPA stanowią małe dziewczynki. Trend z zachodu zdaje się na dobre zakorzeniać w polskiej rzeczywistości.

Nie chodzi tu tylko o fakt, iż rodzice, którzy chcą skorzystać z usług ośrodków odnowy biologicznej, nie wiedzą, co w tym czasie zrobić ze swoimi pociechami. Miejsca do zabawy, zjeżdżalnie, brodziki dla dzieci, były obowiązkową atrakcją przewidzianą w programie SPA. „Kapsuła 2 programy", „Morelowy Koktajl”, „Rozjaśniająca Mgiełka”, Malinowa uczta dla twarzy”, „Makijaż księżniczki” – to nazwy tylko niewielu zabiegów poprawiających wygląd i samopoczucie najmłodszych. Polskie gabinety odnowy prześcigają się w tworzeniu coraz to nowszych wymyślnych zabiegów dla dzieci.

Dużą popularnością zaczęły cieszyć się pakiety urodzinowe dla małych solenizantek. W salonie „Gravitan" w podwarszawskich Jankach, cena takiego pakietu, w zależności od usług waha się między 350 a 780 złotych.. Na dziewczynki czeka kosmetyczka-wizażystka, będąca do ich całkowitej dyspozycji. Zakres jej usług obejmuje manicure, pedicure, makijaż, malowanie buzi, masaż twarzy i czesanie. Wszystko z użyciem specjalnych produktów dla dzieci. Cena obejmuje również urodzinowy poczęstunek.

Nie tylko dziewczynki mają okazję na poprawienie swojego wyglądu zewnętrznego. Atrakcją przewidzianą dla chłopców jest osobisty trener, który opracowuje cały program ćwiczeń dla małego siłacza. Zarzuty i głosy przeciwko owej praktyce odpychają menagerowie hoteli i salonów SPA. Uważają, że treningi personalne nie mają na celu budowania muskulatury u małych chłopców, lecz priorytetem jest tu zapobieganie nadwadze i rozbudzanie ducha sportowego u najmłodszych.

Skąd wziął się pomysł na to, że w ludziach już od najwcześniejszych lat powinno zaszczepiać się przywiązywanie wagi do wyglądu zewnętrznego? Do wyznaczenia trendów ponoć przyczyniła się m.in. Lourdes Leon - córka Madonny, która od ósmego roku życia, regularnie uczęszcza do kosmetyczki na manicure i pedicure, natomiast na jedenaste urodziny słynna mama zafundowała jej wizytę w ekskluzywnym ośrodku One Spa w Santa Monica.

Argumentem za ową rozrywką dla dzieci jest fakt, iż do tej pory były one traktowane jako dodatek do zajęć, w których chcieliby uczestniczyć rodzice. Swoista dyskryminacja nieletnich. Violetta Hamerska, organizatorka konkursu „Hotel przyjazny rodzinie" tłumaczy: - Tymczasem wszelkie badania pokazują, że dziecko jest w rodzinie kluczowym decydentem w sprawie zakupów związanych m.in. ze sposobem spędzania wolnego czasu. Dlatego zasługuje na coś więcej, niż potraktowanie jako gratis.

Istnieje jednak kluczowe pytanie: czy owe zabiegi naprawdę są niezbędne naszym pociechom? Czy nie warto byłoby poświęcić ich wolny czas na atrakcje, które byłyby bardziej pożyteczne i pozwoliłyby im się rozwijać? Niegdyś wymarzonym prezentem była lalka Barbie. Obecnie, patrząc choćby na amerykańskie konkursy piękności dla małych dziewczynek, panuje tendencja do upodabniania ich do owych laleczek. Niemal każda dziewczynka w dzieciństwie uwielbiała naśladować swoją matkę, przebierając się w jej za duże ubrania, czy malując nierówno usta czerwoną szminką. Jednak czy warto pozwalać dziecku na coś więcej? Czy w tym wypadku SPA dla dzieci nie jest przekroczeniem pewnej granicy? Na te pytania powinien odpowiedzieć sobie każdy rodzic, który zastanawiał się nad zafundowaniem swojemu podopiecznemu usługi „Pedicure frezarka z malowaniem paznokci", czy też zabieg z czekolady, którą można zjeść.

Infotuba.pl, Magdalena Słomka