Ten sposób walki z alergią znają wszyscy Polacy. Lekarze twierdzą, że może być szkodliwy

Ten sposób walki z alergią znają wszyscy Polacy. Lekarze twierdzą, że może być szkodliwy

Wapno, zdjęcie ilustracyjne
Wapno, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Fotolia / glampack
Do tej pory uważano, że wapno to najlepszy środek na różnego rodzaju alergie. Naukowcy z Akademii Medycznej w Warszawie twierdzą jednak, że wapno może nie tylko nie pomóc, ale wręcz zaszkodzić naszemu organizmowi.

Dla większości z nas wapno to najbardziej popularny sposób na zwalczenie objawów alergii takich jak wysypka, swędzenie skóry czy spuchnięte czerwone oczy. Metoda ta jest powszechnie stosowana od wielu lat. Tymczasem okazuje się, że picie wapna może mieć dla naszego organizmu nieoczekiwane skutki.

Specjaliści z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przebadali kilkudziesięciu pacjentów cierpiących z powodu astmy lub/i alergicznego zapalenia nosa. Występowanie choroby zostało potwierdzone przez specjalne testy skórne, którym zostali poddani ochotnicy. Lekarze postanowili podać badanym podskórnie alergeny. Część z nich otrzymywała preparaty z wapniem, a pozostali jedynie środek placebo. Okazało się, że w obu grupach wyniki badań były bardzo podobne, co oznacza, że efekt leczenia wapniem był w wielu przypadkach wręcz niezauważalny.

Kierujący grupą badawczą dr Wojcieh Feleszko zaznaczył, że podobne badania przeprowadzone w latach 80. i 90. dały zupełnie inne wyniki. Autorzy badania zapewniają jednak, że mit dotyczący zbawiennych skutków wapnia istnieje tylko w niektórych krajach Europy Środkowej.
Badacze podkreślają, że stosowanie wapnia może się okazać szkodliwe dla naszego organizmu. Jeśli po preparacie wapnia zażyjesz środek leczniczy o udowodnionym działaniu przeciwalergicznym, blokujący histaminę, odpowiedzialną za reakcję alergiczną, trzeba się liczyć ze słabszym efektem.

– Wapń wchodzi w reakcje z wieloma lekami, między innymi osłabiając ich wchłanianie. Dowiedziono tego już w ubiegłym wieku, w wielu badaniach naukowych – przypomina dr Feleszko.

Źródło: Gazeta.pl