Czy wakacje z dzieckiem muszą być męczące? Terapeutka: Przeraża mnie taka sytuacja

Czy wakacje z dzieckiem muszą być męczące? Terapeutka: Przeraża mnie taka sytuacja

Dodano: 
Chodzenie boso po plaży
Chodzenie boso po plaży Źródło: Shutterstock / AlenKadr
– Nie stawiamy dziecka na piedestale, bo wtedy uczy się, że wszyscy muszą się do niego dostosować – tłumaczy ekspertka Dorota Lubas.

"Jestem umęczona/-y wyjazdem na wakacje z dziećmi" – słyszą psycholodzy w swoich gabinetach. – Gdy zaczynam drążyć, dlaczego tak jest, okazuje się, że cały wyjazd został podporządkowany potrzebom dziecka, a rodzice robili wyłącznie to, co ono chciało. To ogromny błąd – mówi Dorota Lubas, terapeutka.

Spokojne wakacje z dzieckiem

– Dziecko musi nauczyć się, że można się na godzinę rozstać z rodzicami, żeby sobie np. posiedzieli w restauracji. Każdy członek rodziny powinien mieć coś dla siebie, życie rodzinne właśnie na tym polega. Dziecko trzeba tego uczyć od początku. Wtedy nie będzie problemu na wyjazdach, że dziecko ma być w centrum i wszystko ma być dla niego. Jeśli w domu wszystko podporządkowujemy dziecku, ono nie rozumie, dlaczego na wyjeździe ma być inaczej. I wtedy rzeczywiście cały świat musi się kręcić wokół niego – tłumaczy terapeutka.

Rodzic ma prawo do odpoczynku

Zbyt często zapominamy, że rodzina to system, każdy z jej członków ma prawo do odpoczynku, wyjścia poza dom, że nie zawsze trzeba przebywać razem. Jeśli jedno dziecko lubi jeździć na rowerze, a drugie nie lubi, dlaczego je zmuszać do wspólnej wycieczki rowerowej? Niech robi to, co lubi. Bądźmy elastyczni, tylko tak uczymy dziecko, że każdy może robić coś innego w tym samym czasie, w jednym pomieszczeniu.

Do gabinetów psychologów nierzadko pukają mamy siedmio-, ośmiolatków, które twierdzą, że nie mają czasu wypić kawy, bo na okrągło muszą zajmować się dzieckiem. – Przeraża mnie taka sytuacja. Dziecko musi się nauczyć, że mama też potrzebuje czasu dla siebie i ono musi się zająć sobą. Rodzic to nie animator zabaw. Dziecko ma swoją kreatywność. Trzeba mu pozwolić na ponudzenie się. Nuda jest dobrym, kreatywnym uczuciem – mówi Dorota Lubas.

Polskie dzieci są rozpieszczone?

Co ciekawe, w Hiszpanii czy Francji rodzice zabierają ze sobą dzieci do restauracji i problemu nie ma. Jest tam jednak inne podejście do wychowania, stawia się dzieciom zdrowe granice.

Dorota Lubas uwielbia jeździć do Czech. Mówi, że w ZOO – safari jest pełno dzieci i wszystko jest ok. Jeśli nagle słychać wrzask, ktoś krzyczy na dzieci, wiadomo, że są to Polacy. Zauważa, że Czesi nie awanturują się z dziećmi, nie negocjują cały czas wszystkiego, nie ma szarpaniny. W Polsce na każdym kroku można usłyszeć, jak rodzic szantażuje dzieci, straszy karami, obiecuje nagrody, coś zabiera, krzyczy albo długo tłumaczy coś przedszkolakowi.

Zdaniem terapeutki, kluczowe jest zrozumienie przez polskich rodziców, że:

  • Nie stawiamy dziecka na piedestale, bo wtedy uczy się, że wszyscy muszą się do niego dostosować;
  • Uczymy dzieci umiejętności zachowania się w różnych sytuacjach społecznych. Zbyt wielu rodziców uważa, że to ktoś inny powinien nauczyć tych umiejętności ich dziecko. Tymczasem to przede wszystkim rodzic jest trenerem umiejętności społecznych.

Czytaj też:
Tego quizu nie rozwiąże poprawnie żaden rodzic. A dotyczy podstaw!

Źródło: Serwis Zdrowie PAP / Beata Igielska