Były piłkarz i komentator sportowy Artur Wichniarek zamieścił w sieci nagranie, na którym widać, jak przebiegała akcja mierzenia temperatury pasażerom, którzy przylecieli z Włoch. Takie środki ostrożności zostały wprowadzone w związku z koronawirusem. Były sportowiec wracał z Włoch, gdzie we wtorek w Neapolu komentował mecz tamtejszego klubu z Barceloną, w pierwszym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po wylądowaniu w Polsce, wszyscy pasażerowie musieli przejść obowiązkową kontrolę. Wykonali ją lotniskowi ratownicy medyczni już na płycie Lotniska Chopina w Warszawie. Po kolei sprawdzali temperaturę pasażerom.
Tymczasem internauci zwracają uwagę na fakt, iż w wielu krajach świata tego typu środki ostrożności były wprowadzone znaczeni wcześniej. Komentatorzy na Twitterze mieli także sporo wątpliwości odnośnie skuteczności tego typu działań. „Badanie temperatury nic nie da. Wirus inkubuje się przez 14 dni, także potencjalny nosiciel wcale nie musi mieć podwyższonej temperatury, a także żadnych objawów” – pisał jeden z internautów; „urządzenie przykładane do czoła nie jest dezynfekowane, to jest właśnie roznoszenie wirusa” – dodał inny.
Czytaj też:
Koronawirus. Czy szkoły w Polsce zostaną zamknięte? MEN publikuje komunikat