Disney może stracić na „Mulan” miliony. Wszystko przez koronawirusa

Disney może stracić na „Mulan” miliony. Wszystko przez koronawirusa

Kadr z filmu „Mulan” (2020)
Kadr z filmu „Mulan” (2020) Źródło: Walt Disney Pictures
Cała azjatycka obsada, kategoria wiekowa PG-13, gigantyczny budżet produkcyjny sięgający 200 milionów dolarów i główna gwiazda, która chętnie wyraża swoje niepopularne w Chinach poglądy polityczne. Jak donosi „Hollywood Reporter” film „Mulan” od początku wydania pierwszego teasera, zmagał się z poważnymi problemami. Teraz doszła do tego epidemia koronawirusa, która może zmienić całkowicie plany dotyczące premiery obrazu na całym świecie.

Liu Yifei, gwiazda remake'u filmu „Mulan”, w którym wciela się w główną rolę, mieszka w Pekinie ale pochodzi z Wuhan, epicentrum koronawirusa. W styczniu 32-latka wyjechała z Chin do Los Angeles, aby rozpocząć przygotowania do premiery filmu, która zaplanowana jest na 27 marca. Aktorka w rozmowie z „Hollywood Reporter” przyznała, pytana o koronawirusa, że ciężko jej o tym myśleć. – Ludzie postępują właściwie. Uważają na siebie i innych. Jestem tym bardzo wzruszona od kilku tygodni. Naprawdę mam nadzieję, że stanie się cud i to wszystko się wkrótce skończy – mówiła. Aktorka pracuje jako modelka od 8. roku życia, a szerokiej publiczności znana jest główna z serialu „ Demi-Gods and Semi-Devils”. Liu Yifei współpracowała też z markami takimi jak Adidas, Shiseido czy Armani.

Galeria:
Liu Yifei - aktorka, która wciela się w Mulan w najnowszym filmie

Disney i reżyserka Niki Caro wybrali Liu spośród ponad 1000 aktorek, które starały się o rolę Hua Mulan, chińskiej bohaterki, która przebrała się za mężczyznę, aby móc walczyć w armii cesarskiej. Teraz jednak twórcy mają poważny problem z premierą obrazu, właśnie przez panującą epidemię koronawirsa. Od 24 stycznia w Chinach zamkniętych zostało do odwołania 70 tys. kin. Analityk z firmy Comscore w rozmowie z „The Hollywood Reporter” przyznaje, że odwołanie premiery w Chinach byłoby ogromnym ciosem dla Disneya. Na produkcję filmu z wyłącznie azjatycką obsadą, wytwórnia przeznaczyła 200 milionów dolarów – to najdroższy do tej pory remake Disneya. Film spotkał się już z ogromnymi kontrowersjami po tym, jak Liu opublikowała na chińskiej witrynie Weibo komentarze, w których popierała siły policyjne Hongkongu. Te oskarżane są o użycie siły wobec protestujących i dziennikarzy. „Popieram policję Hongkongu. Teraz możecie mnie za to skrytykować” – napisała w jednym z postów Liu Yifei. „Co za wstyd dla Hongkongu” – dodała w kolejnym.

Jeszcze przed tym ogłoszono, że film, który jest remakiem bajki z 1998 roku, ze względu na liczne sceny walki, otrzymał kategorię wiekową PG-13 (parents strongly cautioned), co oznacza, że zawiera materiały, które mogą być nieodpowiednie dla dzieci poniżej 13. roku życia i zaleca się nadzór rodzica.

W Chinach, bajka z 1998 roku, która zarobiła na całym świecie 300 mln dolarów (obecnie 475 mln dolarów) i otrzymała nominację do Złotego Globu i Oscara, nie była ogromnym hitem, jeżeli chodzi o sam przychód. Jak podaje „The Hollywood Reporter”, wszystko przez to, że rząd Chin przesunął premierę „Mulan” w tym kraju o prawie rok. Powodem był gniew za film „Kundun – życie Dalaj Lamy” w reżyserii Martina Scorsese z 1997 roku, który dotyczył okupacji Tybetu przez Chiny. Zanim „Mulan” dotarła do kin, pirackie kopie były w Chinach ogólnie dostępne. Tym razem Disney chciał tego uniknąć, planując wypuścić film w tym samym czasie na całym świecie. Strategia ta jest już niemożliwa – właśnie z powodu koronawirusa.

Czytaj też:
Nowy Bond będzie najdłuższym filmem w historii serii. Przebije „Irlandczyka”?

Galeria:
Film „Mulan” (2020) w reżyserii Niki Caro
Źródło: The Hollywood Reporter