Obowiązującym obecnie terminem wyborów prezydenckich jest 10 maja tego roku. Mimo rosnącej liczby zakażonych koronawirusem w Polsce władze nie ogłosiły stanu nadzwyczajnego, który z mocy samego prawa spowodowałby przesunięcie wyborów na czas 90 dni po zakończeniu tego okresu. Wielu polityków PiS nadal utrzymuje, że wybory prezydenckie mogą się odbyć w terminie. Z kolei liderzy opozycji i coraz więcej samorządowców protestuje przeciwko organizowaniu wyborów w tym terminie.
– Władza nie patrzy, że może się to odbyć kosztem zdrowia i życia Polaków – powiedział Borys Budka w programie „Onet Rano” – Dzisiaj każdy, kto chce robić wybory 10 maja, będzie miał krew na rękach. Trzeba to mówić bardzo mocno i wzywać wszystkich odpowiedzialnych kandydatów do wspólnych działań – dodał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Szef PO powiedział, że liczy na refleksję ze strony władzy. – Liczę na to, że wreszcie zrozumieją, że powinniśmy rozmawiać o rozwiązaniach antykryzysowych, zdrowiu i życiu, a nie zajmować się wyborami. To PiS od ponad tygodnia o niczym innym nie mówi, tylko o tym, że wybory mają się odbyć – powiedział Budka.
Czytaj też:
Wybory już za kilka tygodni. Coraz więcej samorządowców protestuje