Debata w Sejmie o penalizacji edukacji seksualnej. „Głównym celem WHO jest mnożenie aborcji”

Debata w Sejmie o penalizacji edukacji seksualnej. „Głównym celem WHO jest mnożenie aborcji”

Mariusz Dzierżawski w Sejmie
Mariusz Dzierżawski w SejmieŹródło:X / Sejm
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu dotyczącego penalizacji edukacji seksualnej. Projekt przedstawił Mariusz Dzierżawski z fundacji Pro-prawo do życia, a w trakcie debaty padło wiele mocnych słów.

Podczas posiedzenia 15 kwietnia Sejm zajął się projektem obywatelskim dotyczącym zmiany przepisów w celu "zapewnienia prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Zakłada on m.in. rozwinięcie artykułu 200b kodeksu karnego dotyczącego „penalizacji pochwalania zachowań o charakterze pedofilskim”. W projekcie zapisano rozszerzenie penalizacji o „pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej w związku z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką na terenie szkoły”. Tego typu przestępstwo miałoby być zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Projekt przedstawił Mariusz Dzierżawski. – Projekt ten spotkał się z gigantycznym atakiem. Pojawiły się komentarze, że jego intencją jest zakazanie edukacji seksualnej. Jeśli intencją edukatorów jest namawianie małoletnich do obcowania płciowego, to tak, ten zarzut jest słuszny. Pozbawione wstydu dzieci są łatwym łupem dla pedofilów. Według standardów dzieci w wieku 0-4 powinny otrzymać informację o masturbacji. Spójrzcie na skutki deprawacji dzieci, która ma miejsce na Zachodzie pod przykrywką edukacji seksualnej. Mamy tam tysiące aborcji, epidemię chorób wenerycznyh, zaburzenia tożsamości seksualnej wśród dzieci – tłumaczył. Wystąpienie zakończył parafrazą cytatu z Jana Pawła II. – Naród, który deprawuje własne dzieci, niszczy swoją przyszłość – podsumował.

„Chrońcie dzieci, nie pedofilów”

Przemysław Czarnek powiedział, że klub PiS jest za skierowaniem projektu do dalszych prac legislacyjnych z uwagi na konieczność – Jeśli mylimy edukację z deprawacją to jest to niewłaściwe. Edukacja to nie demoralizacja, dlatego ten projekt zasługuje na ustawę i dalsze prace w komisji – tłumaczył poseł.

W imieniu klubu KO Monika Wielichowska zwróciła się do młodych ludzi. – To niebezpieczny projekt, który godzi w wasze prawa. Chcą kary więzienia za edukację uczącą dbania o zdrowie, szacunku do siebie i innych i umiejętności stawiania granic – tłumaczyła. W opinii posłanki projekt będzie karał więzieniem za rozmowy o profilaktyce chorób płciowych, propagowanie antykoncepcji czy mówienie o tolerancji. – Jego skutek będzie zupełnie inny, wzrośnie przemoc seksualna. Nie zniknie pornografia, pedofilia. Skąd dzieci mają wiedzieć, jak ustrzec się przed niechcianą ciążą czy przemocą? Z internetu? To bardzo szkodliwy i niebezpieczny projekt, wnosimy o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu – podkreśliła. – Tezy zawarte w tym projekcie uchybiają tej izbie. Edukacja seksualna to najlepsza droga do zwalczania przemocy seksualnej. Chrońcie dzieci, nie pedofilów – dodała Paulina Hening-Kloska

„Nie ma sensu mówić o tym projekcie, bo jest to stek bzdur”

– Jakim trzeba być podłym człowiekiem, by wyciągać z szuflady projekty łamiące prawa człowieka w momencie, gdy ludzie walczą z pandemią koronawirusa? Z jakiej choinki się urwaliście? Po co wprowadzacie te projekty pod obrady? Nie ma sensu mówić o tym projekcie, bo jest to stek bzdur. Tam nie ma ani słowa o ochronie dzieci, ten projekt w nie uderza, bo zabrania dostępu do rzetelnej edukacji – powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus. – Jeśli my dziś zawęzimy do marginesu mówienie o tej sferze to efekt będzie całkowicie odwrotny, niż chcielibyśmy osiągnąć. To że zabronimy mówić o jakimś problemie, to nie znaczy, że on zniknie. Nie ma innej formy, niż przekazanie młodzieży rzetelnej wiedzy. – powiedział Krzysztof Paszyk z PSL – Będziemy kibicować projektowi i mamy nadzieję, że zostanie on uchwalony – przekazał w imieniu Konfederacji Grzegorz Braun.

W imieniu rządu głos zabrał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Polityk przytoczył dane z innych krajów, opowiadał o pojedynczych przestępstwach, również z innych krajów. Stwierdził także, że z lekcji edukacji seksualnej dziecko wynosi głównie zachętę. Podkreślił, że jako przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości popiera projekt i zwraca się o skierowanie go do dalszych prac.

Atak na WHO

– Spodziewałem się, że usłyszę jakieś merytoryczne pytania lub komentarze, natomiast spotkałem się ze stekiem obelg. My protestujemy przed deprawacji, która pod płaszczykiem edukacji ma miejsce. Głównym celem WHO jest mnożenie aborcji, powinna się nazywać Światową Organizacją Śmierci – stwierdził Mariusz Dzierżawski. Działacz fundacji Pro-prawo do życia stwierdził, że posłowie nie umieją czytać albo kłamią, bo w projekcie wcale nie ma zakazu konsultacji psychologicznych. Dzierżawski twierdził też, że przez edukację seksualną na zachodzie jest znacznie więcej ciąż wśród małoletnich. Tymczasem w 2016 roku w Polsce było 7700 nastoletnich ciąż, w Szwecji było ich 671, a w Danii 389.

Czytaj też:
Ostry spór między Witek i Scheuring-Wielgus w Sejmie. „Nie jest mnie pani w stanie obrazić”