Polityk PSL opracował własną metodę. „W ciągu 5 minut pozbędę się koronawirusa”

Polityk PSL opracował własną metodę. „W ciągu 5 minut pozbędę się koronawirusa”

Tomasz Dorniak
Tomasz DorniakŹródło:Facebook / Tomasz Dorniak
Tomasz Dorniak przekonuje, że wie jak pokonać koronawirusa, a jego metoda umożliwiłaby mu pracę przy zakażonych bez potrzeby stosowania środków ostrożności. Polityk PSL chce do opracowanej przez siebie terapii przekonać rząd, chociaż pomysł leczenia w 5 minut został już skrytykowany przez jednego z lekarzy. – To jakiś bełkot – ocenił dr Maciej Śmietański.

„Panie Prezydencie, Premierze i Ministrze Zdrowia! Chcę zostać zarażony koronawirusem w programie telewizyjnym emitowanym na żywo z Waszym udziałem jako świadkami. W ciągu 5 minut pozbędę się koronawirusa zażywając jedną kapsułkę, którą popiję ciepłą wodą o zmienionej strukturze. Poddam się testom, mogę pracować w szpitalu przy chorych bez jakichkolwiek zabezpieczeń” – napisał na  Tomasz Dorniak, który ma tytuł magistra inżyniera środowiska ze specjalnością gospodarka wodna. Autor posta posiada również doświadczenie polityczne. Onet podaje, że należy do pomorskiego zarządu , a w przeszłości bez powodzenia startował w wyborach parlamentarnych.

facebook

Metoda walki z koronawirusem

Dorniak nie ogranicza się tylko do aktywności w mediach społecznościowych. Stoi na czele fundacji „Stop dla raka”, wydaje publikacje oraz organizuje wykłady z zakresu profilaktyki zdrowotnej. W rozmowie z Onetem wyjaśnił, że lekarze nie mają wiedzy na temat proponowanych przez niego metod. – Profesorowie medycyny, lekarze przychodzą na moje wykłady i ode mnie dopiero się dowiadują. Bo to jest nanotechnologia, fizyka kwantowa, mechanika płynów. Ja nie rozmawiam na poziomie medycznym – dodał.

Zdaniem Dorniaka kluczową metodą w walce z  jest metoda NanoAstas będąca autoimmunoterapią działającą na poziomie komórkowym. – Od 10 lat propaguje tę metodę, która okazała się skuteczna m.in. w walce z nowotworami. Moja metoda jest podparta naukowymi dowodami z USA, Japonii, Szwecji. Jeżeli ktoś jest odporny na wiedzę, nie będę z nim dyskutował – stwierdził. Przekonywał również, że na Pomorzu żyją osoby, które zastosowały jego metodę i wyzdrowiały, a wśród nich są lekarze i pielęgniarki. Nie zdradził jednak dziennikarzowi Onetu ich nazwisk, nawet gdy reporter obiecywał zachowanie ich anonimowości.

Działacz związany z PSL zaapelował do rządu o sprawdzenie skuteczności jego terapii. – Jeżeli eksperci wykażą, że się mylę, niech tak będzie. Ale może się okazać, że mam rację. I pomożemy wielu ludziom – dodał i zaproponował m.in. publiczną debatę z udziałem wirusologów oraz specjalistów w zakresie immunoterapii. Chociaż wyraził chęć współpracy z rządem, to przy okazji skrytykował wprowadzane przez władze regulacje. Obowiązek noszenia masek w miejscach publicznych nazwał „kpiną”. – Maski powodują niedotlenienie, Wie pan, ile ludzi na zawały serca, czy ilu astmatyków umrze? – przekonywał dziennikarza Onetu.

Co na to lekarz?

Onet zapytał dr Macieja Śmietańskiego o ocenę metodologii badań Dorniaka. Dr Śmietański przez osiem lat był sekretarzem ds. nauki Europejskiego Towarzystwa Przepuklinowego. – To nie musi być szarlatan, a po prostu człowiek, który rzeczywiście mocno wierzy w swój pomysł. Ale od pomysłu, do masowego leczenia, droga daleka. To co my najpierw robimy, to są testy bezpieczeństwa. Musimy stwierdzić, czy dana terapia, lub lek nie szkodzi. Jest do tego odpowiednia procedura opracowana przez towarzystwa naukowe, czy Światową Organizację Zdrowia. Trzeba je spełnić – stwierdził dr Śmietański.

Rozmówca Onetu dodał, że jeżeli Dorniak naprawdę dysponowałby bardzo dobrym pomysłem na opracowanie leku do walki z koronawirusem, to zgłosiłby go prywatnej firmie. Ta w przypadku stwierdzenia, że terapia może być skuteczna, zapłaciłaby duże pieniądze za prawo do wcielenia jej w życie. Dr Śmietański skrytykował przy tym pomysł „zarażenia się koronawirusem oraz wyleczenia w 5 minut” oceniając, że przecież niektórzy mają kontakt ze wspomnianym wirusem, a przecież się nie zakażają. – Poza tym, jak to miałoby wyglądać? Czekalibyśmy aż facet będzie na intensywnej i dopiero wtedy podalibyśmy mu ten lek? Kto miałby to zrobić? Według jakiego protokołu? Przepraszam, ale akurat ten fragment z wypowiedzi pana Dorniaka to jakiś bełkot – podsumował.

Czytaj też:
W tym miejscu można wykonać test na koronawirusa. Powstał kolejny mobilny punkt