Zakażony koronawirsem Jan Filip Libicki opowiedział, jak się czuje. „Wszędzie tam miałem kontakt z dziesiątkami ludzi”

Zakażony koronawirsem Jan Filip Libicki opowiedział, jak się czuje. „Wszędzie tam miałem kontakt z dziesiątkami ludzi”

Jan Filip Libicki
Jan Filip Libicki Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
Jan Filip Libicki w sobotę za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że jest zakażony koronawirusem. O swoim stanie zdrowia opowiedział w wywiadzie dla Onetu.

– Jakbym miał grypę w różnych stadiach. Wczoraj była w miarę lekka, dziś cięższa. Jestem po prostu wyjątkowo zmęczony, tak bardzo, że każda najprostsza czynność, jak choćby prysznic, zajmowała mi dziś dwa razy więcej czasu niż wczoraj. Po prostu częściej musiałem odpoczywać. Ale generalnie nie jest najgorzej – w ten sposób Jan Filip Libicki w wywiadzie dla Onetu opisał swój stan zdrowia. Senator obecnie przebywa w szpitalu zakaźnym w Poznaniu, gdzie dotychczas sam zajmuje dwuosobowy pokój z udogodnieniami dla osób z niepełnosprawnością.

Jan Filip Libicki o zakażeniu koronawirusem

Polityk przekazał, że w czwartek wrócił samochodem z Warszawy do Poznania. Ponieważ było ciepło przez całą drogę miał włączoną klimatyzację. Gdy poczuł się „podziębiony” pomyślał, że to z powodu chłodzenia w aucie. – W piątek już pojawiła się gorączka. Nie bardzo wysoka, 37 z hakiem, ale nie dało się jej zbić, choć próbowałem cały dzień, tak lekami, jak domowymi sposobami. Kiedy w sobotę sytuacja się nie zmieniała i termometr z uporem pokazywał 37,6 stopnia, postanowiłem pojechać do szpitala zakaźnego – opisał dalej. Tego samego dnia senator Jan Filip Libicki otrzymał wynik testu na . Był pozytywny.

„Nawet się specjalnie nie zdziwiłem”

W wywiadzie dla Onetu Jan Filip Libicki opowiedział także, w jaki sposób zareagował, gdy dowiedział się, że zachorował. – Szczerze? Nawet się specjalnie nie zdziwiłem. Po pierwsze, częściowo byłem na to przygotowany, bo mi ta wcześniejsza gorączka podejrzanie wyglądała. A poza tym, ja nie jestem typem człowieka, który kroczy przez życie przekonany, że nic złego nigdy nie może go spotkać. Wiem, że zdarzyć może się wszystko, a jako osoba wierząca mam pewien dystans do całej sytuacji – stwierdził senator.

Libicki kalkulował także, z iloma osobami mógł się spotkać w ostatnim czasie. – Trudno powiedzieć, na pewno bardzo wiele, pewnie to idzie w setki. Byłem i na wyjazdowym posiedzeniu senatorów senackiej większości, i na pogrzebie, i na spotkaniach w terenie, na spotkaniu z branżą turystyczną... Wszędzie tam miałem kontakt z dziesiątkami ludzi. Ale ja przypuszczam, że zaraziłem się po 27 lipca – powiedział. Polityk wnioskuje tak, ponieważ osoby, z którymi kontaktował się przed wskazanym dniem wykonywały testy, które nie potwierdziły zakażenia.

Czytaj też:
Kolejny senator zarażony koronawirusem. „Czuję się źle. Boli mnie głowa, łamie mnie w kościach”