Dzieci wracają do szkół, bo w małym stopniu przenoszą koronawirusa. Tak twierdzi Piontkowski

Dzieci wracają do szkół, bo w małym stopniu przenoszą koronawirusa. Tak twierdzi Piontkowski

Dariusz Piontkowski
Dariusz PiontkowskiŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Za tydzień inauguracja roku szkolnego, a po kilkumiesięcznej przerwie dzieci wrócą do nauki stacjonarnej. O powody takiej decyzji zapytano Dariusza Piontkowskiego, który na antenie TVN24 mówił również o środkach bezpieczeństwa funkcjonujących w placówkach edukacyjnych oraz kontrowersyjnej wypowiedzi byłego już łódzkiego kuratora oświaty.

Dariusz Piontkowski pojawił się w programie „Jeden na jeden”, gdzie stwierdził, że po przeprowadzeniu matur i egzaminów ósmoklasistów, a także powrocie dzieci do przedszkoli, nie zauważono wzrostów zachorowań. – Młodzi ludzie wyjeżdżają także na kolonie, a nie słyszałem o zachorowaniach na koloniach – zauważył szef MEN dodając, że zdaniem Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), młodzi ludzie nie są takim „nośnikiem” , jak uważano początkowo.

Przerwy w różnych porach?

Szef resortu podkreślił również, że „otwarcie szkół związane jest z otwarciem całego społeczeństwa”. – Dziś nikt nie wzywa, żebyśmy zamykali sklepy i komunikację publiczną – argumentował. Pytany o kwestię noszenia maseczek w szkołach przekazał, że uzgodniono to z Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Przypomnijmy, zgodnie z najnowszymi wytycznymi uczniowie nie będą musieli zakrywać nosa i ust, chociaż zdaniem Piontkowskiego, o ile zajdzie taka potrzeba, mogą oni nosić np. przyłbice.

Prowadzący rozmowę zauważył, że ministerstwo nie przygotowało sztywnych wytycznych związanych z powrotem do szkół. Czy oznacza to, że wszystkie decyzje musi podejmować kierownictwo danej placówki? – Nie zrzuciliśmy odpowiedzialności na dyrektorów szkoły, tylko mówimy, że dyrektor szkoły, jak było to pięć czy dziesięć lat temu, odpowiada w dużej mierze za to, co dzieje się w szkole – skomentował Piontkowski.

Szef MEN zasugerował także kilka rozwiązań, które mogą być wprowadzone od września. – Trzeba tak zorganizować pracę szkoły, żeby unikać większych zgromadzeń, na przykład różny moment rozpoczynania przerw, można w innych godzinach rozpoczynać pierwsze zajęcia – stwierdził. Według szefa MEN to dyrektorzy najlepiej wiedzą, jaki mają zasób kadrowy oraz jak wyglądają ich budynki, dzięki czemu ocenią w jaki sposób „dostosować wytyczne do sytuacji w konkretnej szkole”.

„Wirus ideologii LGBT”

Piontkowskiego zapytano także o kontrowersyjne słowa byłego już łódzkiego kuratora oświaty. Przypomnijmy, na antenie TV Trwam Grzegorz Wierzchowski odniósł się do „działań środowisk LGBT wobec młodych ludzi” nawiązując do epidemii koronawirusa. – To nie jest przypadek, że chcą ten... wirus. No jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszym, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa, dehumanizacji młodych ludzi i odebrania im wartości – mówił kurator.

Szef MEN podkreślił na antenie TVN24, że „Zjednoczona Prawica jest przeciwko propagandzie tych środowisk (LGBT – przyp.red), przeciwko propagowaniu tych poglądów w szkołach”. – Kurator wypowiedział to swoimi słowami – dodał zaznaczając, że „szkoła ma być miejscem bezpiecznym dla wszystkim, miejscem, gdzie nie będzie agresywnej propagandy jednego środowiska”. W ocenie Piontkowskiego słowa kuratora „nie wzywają do jakiejkolwiek formy nienawiści”.

Czytaj też:
Greta Thunberg wróciła do szkoły. „Moja roczna przerwa skończyła się”