Wirus z Wuhan. Ekspertka: Nie ulegajmy panice

Wirus z Wuhan. Ekspertka: Nie ulegajmy panice

Dodano: 
Lekarz
Lekarz Źródło: Fotolia / Stasique
W Chinach odnotowano już prawie 6 tys. przypadków zakażenia nowym typem koronawirusa. Według najnowszych statystyk, które jednak zmieniają się niemal z godziny na godzinę, z tego powodu zmarły 132 osoby. Choć poza Chinami odnotowano już 60 przypadków zarażenia, to specjaliści zapewniają, że w Polsce nie ma na razie powodów do niepokoju. „Nie ulegajmy panice, dostosowujmy się do zaleceń krajowych i międzynarodowych” – mówi prof. dr hab. med. Waleria Hryniewicz z Zakładu Epidemiologii i Mikrobiologii, Narodowego Instytutu Leków.

Nowy koronawirus rozprzestrzenia się w szybkim tempie. Każdego dnia liczba zakażonych, a także i zgonów spowodowanych tym wirusem rośnie. Czy w Polsce mamy się czego bać?

Zagrożenie związane z nowym koronawirusem dotyczy także Polski, aczkolwiek na chwilę obecną jest niewielkie. Nie należymy w tym przypadku do „ścisłej czołówki”. Jednak łatwość transmisji wirusa, długi okres nosicielstwa przed ujawnieniem się objawów, a także szybkie i intensywne przemieszczanie się ludzi powoduje poważne konsekwencje epidemiologiczne i zawlekanie wirusa w różne części świata. Odnotowano już przypadki w Europie i to niedaleko od nas (Francja, Niemcy).

Co na tę chwilę wiemy o tym wirusie? Jak bardzo jest zjadliwy?

Nowy koronawirus („2019-nCov”) należy do szerokiej rodziny wirusów powodujących zakażenia zarówno u ludzi jak i zwierząt. Z niej wywodzą się także SARS i MERS, które stanowiły przyczynę epidemii odpowiednio w latach 2003 i 2012. Ich źródłem były nietoperze i być może także nowego koronawirusa, który bardzo szybko pokonał barierę gatunkową i zaczął przenosić się wśród ludzi.

Władze sanitarne na całym świecie wydały szereg komunikatów na temat zagrożeń związanych z nowym koronawirusem i zaleciły ograniczenie podróży w rejon Chin (Wuhan, Hubei), w którym doszło do pierwszych przypadków i rozwoju epidemii.

Większość zdiagnozowanych przypadków, tj. około 98 proc. zidentyfikowano w Chinach, ale sytuacja jest niezwykle dynamiczna.

Jakie są objawy zakażenia? Co powinno zaniepokoić?

Trzy podstawowe objawy, pojawiające się z różnym natężeniem, takie jak gorączka, kaszel i duszność u osoby, która miała kontakt z chorym, bądź przebywała w regionach gdzie odnotowano zakażenia, powinny być sygnałem do jak najszybszego zgłoszenia się do szpitala, najlepiej zakaźnego. Mogą pojawić się także objawy ze strony innych narządów świadczące o zaburzeniu ich funkcji.

Czas wylęgania infekcji wynosi od dwóch do 14 dni. Jest to czas, w którym brak jest objawów, natomiast wirus intensywnie się namnaża i może rozprzestrzeniać się na kolejne osoby wraz z wydzieliną z dróg oddechowych.

Czym koronawirus „2019-nCov” różni się od „zwykłego” zapalenia płuc?

Wirus wywołuje zakażenia układu oddechowego z ich najcięższą postacią, jaką jest zapalenie płuc. Brak jest specyficznego leczenia zapalenia płuc wywołanego przez koronawirusa. Należy zapewnić dobrą opiekę szpitalną i leczenie objawowe.

Dzięki osiągnięciom biologii molekularnej udało się już w kilku laboratoriach na świecie zsekwencjonować nowego koronowirusa i określić jego podobieństwo do innych wirusów tej rodziny, a także opracować test pozwalający na jego szybką identyfikację, a tym samym podjąć bardziej ukierunkowane działania przeciwepidemiczne. Umożliwi to także prace nad szczepionką i poszukiwanie swoistego leczenia.

Co zwykły człowiek może zrobić, żeby zapobiec zakażeniu i zachorowaniu?

Aby ograniczyć ryzyko zakażenia należy bezwzględnie wzmocnić higienę rąk poprzez częste i długie ich mycie wodą z mydłem, ewentualnie stosując środki alkoholowe do dezynfekcji rąk. Nie należy dotykać nieumytymi rękami oczu, nosa i ust. Warto unikać, podobnie jak w przypadku grypy, dużych skupisk ludzi, a także kontaktu z chorymi podejrzanymi lub zakażonymi wirusem korona. Należy stosować jednorazowe chusteczki, gdy kichamy i kaszlemy. Myć powierzchnie i przedmioty często dotykane.

Maseczki ochronne na usta i nos w obszarach masowego rozprzestrzeniania się wirusa (taka sytuacja nie dotyczy Polski) mogą być pomocne, zwłaszcza w przypadku kontaktu z osobą zakażoną. Jednakże, należy podkreślić, że ich niewłaściwe stosowanie może zwiększać ryzyko zakażenia. Należy pamiętać o dokładnej higienie rąk po ich zdjęciu.

Powinniśmy stosować się do zaleceń krajowych i międzynarodowych ekspertów. Z pewnością nie należy ulegać panice.

Rozmawiała Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Prof. Waleria Hryniewicz, mikrobiolog. Kierownik Zespołu Epidemiologii i Terapii Zakażeń w Zakładzie Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków. Przewodnicząca programu zdrowotnego ministra zdrowia „Narodowy Program Ochrony Antybiotyków”. Członek Rady Sanitarno-Epidemiologicznej. Przewodnicząca Zespołu ds. Zakażeń Meningokokowych przy Głównym Inspektorze Sanitarnym. Do maja 2018 r. była konsultantem krajowym w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej. W latach 2004-12 pełniła funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Mikrobiologów. Jest przedstawicielką Polski do Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Zakażeń (ECDC) w obszarze medycyny zakażeń oraz przedstawicielką Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego do UE Joint Programming Initiative on Antimicrobial Resistance. Jej główne zainteresowania naukowe to: epidemiologia molekularna zakażeń bakteryjnych, antybiotykooporność i mechanizmy oporności, zakażenia szpitalne, zakażenia inwazyjne, szczepienia ochronne, standaryzacja w diagnostyce mikrobiologicznej. Jest autorką lub współautorką ponad 300 prac naukowych i członkiem rad redakcyjnych wielu czasopism.

Czytaj też:
Koronawirus. Eksperci radzą, jak wzmocnić odpowiedź immunologiczną