Pod koniec lutego pojawiła się informacja o zdiagnozowaniu koronawirusa u szpica miniaturowego w Hongkongu. Właścicielem psa była osoba zakażona COVID-19. Pierwsze pięć testów wykonanych z próbek z nosa i pyska wskazywał na wynik „lekko pozytywny”. Dlatego pies trafił na kwarantannę. 12 i 13 marca wykonano kolejne testy, które nie wykazały obecności wirusa w organizmie zwierzęcia.
W sobotę 14 marca szpic wrócił z kwarantanny do domu. Jednak, jak przekazał rzecznik hongkońskiego wydziału rolnictwa i rybołówstwa, zwierzę zmarło w poniedziałek. Jego właścicielka nie zgodziła się na wykonanie psu sekcji zwłok. Weterynarze twierdzą, że śmierć psa mogła wynikać ze stresu i niepokoju związanego z kwarantanną i przebywaniem poza rodzinnym domem.
Zwierzęta domowe a koronawirus? Nie ma żadnych dowodów
Światowa Organizacja Zdrowia podała, że jak dotychczas nie znaleziono dowodów na to, by zwierzęta domowe mogły ulec zakażeniu koronawirusem. Nie ma zatem możliwości, by człowiek mógł zarazić się np. od psa.
Na swoich witrynach WHO informuje, że cały czas monitoruje najnowsze badania dotyczące tego i innych tematów powiązanych z COVID-19 i będzie aktualizować swoje dane każdorazowo, gdy tylko pojawią się nowe odkrycia.
Czytaj też:
Joanna Krupa do osób, które wyrzucają psy: Ludzie opanujcie się! Jestem załamana