Gdzie jeszcze nie dotarł koronawirus? Na oficjalnej liście już tylko 18 krajów

Gdzie jeszcze nie dotarł koronawirus? Na oficjalnej liście już tylko 18 krajów

Nauru widziane z samolotu
Nauru widziane z samolotu Źródło:Wikimedia Commons / Courtesy: U.S. Department of Energy's Atmospheric Radiation
Mało kto mógł na początku stycznia spodziewać się, że tajemniczy wirus z chińskiego Wuhan rozprzestrzeni się wkrótce po całym świecie. Według oficjalnych statystyk SARS-COV-2 nie dotarł jeszcze tylko do 18 krajów. Oficjalnych, ponieważ mało kto wierzy w tak optymistyczne wyliczenie.

12 stycznia Chiny poinformowały o pierwszym przypadku zakażenia koronawirusem. Już kolejnego dnia swoje przypadki zgłaszały także Tajlandia, Japonia, Korea Południowa i USA. Niecałe trzy miesiące później COVID-19 opanował niemal cały świat i sięgnął miliona potwierdzonych przypadków. Wciąż jest jednak kilkanaście krajów, które nie zgłosiły jeszcze ani jednego przypadku. To Jemen, Kiribati, Komory, Korea Północna, Lesotho, Mikronezja, Nauru, Palau, Samoa, Sudan Południowy, Tadżykistan, Tonga, Turkmenistan, Tuvalu, Vanuatu, Wyspy Marshalla, Wyspy Salomona oraz (będące jednym państwem) Wyspy Świętego Tomasza i Książęca.

Eksperci sugerują jednak, że jest mało prawdopodobne, by pandemia nie dotarła do chociaż części z tych krajów. Jako przykład mało wiarygodnych w kwestii oficjalnych statystyk podaje się zwłaszcza komunistyczną Koreę Północną i pogrążony w wojnie Jemen. Bardziej wiarygodne są tutaj kraje wyspiarskie, z których część – według danych ONZ – znajduje się w dziesiątce najrzadziej odwiedzanych miejsc świata. W swoim reportażu na ten temat BBC podkreśla jednak, że naturalna izolacja tych miejsc nie powoduje, że problem pandemii tam nie istnieje.

Nauru na Oceanie Spokojnym, które do najbliższego sąsiedztwa ma w każdą stronę co najmniej 320 kilometrów, jest obecnie postawione w stan narodowej gotowości. To drugi najmniejszy powierzchniowo kraj ONZ (po Monaco), będący jednocześnie drugim najmniejszym pod względem liczby ludności (za Tuvalu). Według danych jednego z operatorów wycieczek, co roku dociera tam nie więcej, niż 160 turystów. Mimo to 2 marca wprowadzono tam zakaz przyjazdów dla podróżnych z Chin, Włoch i Korei Południowej, a później także Iranu.

Jak zapewnia prezydent Lionel Aingimea, strategią na walkę z koronawirusem jest tutaj „przechwycić i przetrzymać”. Wszyscy potencjalni nosiciele zatrzymywani są na kwarantannie na granicy, którą w przypadku tej wyspy stanowi oczywiście lotnisko. Codziennie sprawdzane są objawy, a udostępniane przez Australię i Tajwan testy latają do laboratorium w pierwszym z tych dwóch krajów.

Prezydent pomocy szuka nie tylko u ziemskich sąsiadów. – Kiedy wprowadziliśmy politykę łapania i przetrzymywania, udałem się do Boga z modlitwą, a on dał mi pismo, które trzymam w sercu. To Psalm 147, wersety 13 i 14. To utrzymuje mnie w dobrej myśli, kiedy – jak mówi Biblia – przemierzamy dolinę śmierci – opisywał.

Nauru nie jest jedynym krajem, który wprowadził stan ogólnokrajowej gotowości. Podobnie postępują Kiribati, Tonga, Vanuatu i reszta. Nie ma się zresztą czemu dziwić, jeżeli w 10-tysięcznym Nauru jest tylko jeden szpital, w którym na pewno nie znajdziemy respiratorów, a pielęgniarek nie starczało jeszcze przed pandemią. – Najlepiej dla nich bez wątpienia jest trzymanie diabelstwa na zewnątrz – potwierdzał dr Colin Tukuitonga z nowozelandzkiego Niue. – Bo kiedy już się przedostanie, to po tobie – dodawał. – Te miejsca nie mają odpowiednich systemów opieki zdrowotnej. Są małe, kruche, wiele nie ma respiratorów. Jeżeli przydarzy się im epidemia, to zdziesiątkuje ich populacje – podkreślał.

Czytaj też:
Ukraina. W szpitalu położniczym zmarły dwie kobiety zakażone koronawirusem
Czytaj też:
Koronawirus w Hiszpanii. Ponad 900 zgonów w ciągu ostatniej doby
Czytaj też:
104-letni weteran II wojny światowej pokonał koronawirusa. Zdjęcie szczęśliwego staruszka obiegło świat