13-osobowa rodzina zachorowała na COVID-19. „Nigdy w życiu aż tak się nie bałem”

13-osobowa rodzina zachorowała na COVID-19. „Nigdy w życiu aż tak się nie bałem”

Szpital, zdjęcie ilustracyjne
Szpital, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Hush Naidoo
W całej Hiszpanii do tej pory potwierdzono 140,5 tys. przypadków koronawirusa. Wśród zakażonych była m.in. rodzina z jedenaściorgiem dzieci, która mieszka w dzielnicy Huerta del Rey w Valladolid w północno-zachodniej Hiszpanii.

W całej Hiszpanii do tej pory potwierdzono 140,5 tys. przypadków . Ogólna liczba ofiar śmiertelnych w poniedziałek 6 kwietnia sięgnęła 13 798. Władze kraju we wtorek 7 kwietnia zapewniały jednak, że Hiszpania przekroczyła punkt szczytowy epidemii i od tej pory liczba chorych i zmarłych na COVID-19 zacznie sukcesywnie spadać. Należy jednak podkreślić, że nadal mowa jest o kilkuset ofiarach śmiertelnych dziennie.

Wśród zakażonych była m.in. rodzina z jedenaściorgiem dzieci, która mieszka w dzielnicy Huerta del Rey w Valladolid w północno-zachodniej Hiszpanii. Jose Cebrian Gervas powiedział w rozmowie z mediami, że jako pierwsza zachorowała jego żona Irene. Kobieta odczuwała bardzo silne bóle głowy. Potem pojawiły się również gorączka, kaszel oraz bóle mięśniowe. W następnych dniach okazało się, że chorobę COVID-19 zdiagnozowano także u mężczyzny oraz wszystkich dzieci: 15-letniej Carmen, 14-letniego Fernando, 12-letniego Luiz, 11-letniego Juana Pablo, 10-letnich bliźniaków Miguela i Manuela, 8-letniego Alvaro, 5-letniej Irene, 4-letniej Alicii, 3-letniej Heleny i rocznego Jose Marii.

– Część dzieci miała silniejsze objawy, inne przechodziły chorobę spokojniej. Pojawiały się u nich wymioty, bóle głowy, potem następowała niewielka poprawa i znowu pogroszenie samopoczucia. Pewne jest, że przeżyliśmy bardzo trudne chwile. I nadal je przeżywamy. Boimy się o zdrowie naszych dzieci, boimy się, że nikt nie będzie mógł nam pomóc, gdy stan kogoś z rodziny się pogorszy. Przyznam, że nigdy w życiu aż tak się nie bałem – opowiadał Jose Cebrian Gervas. Rodzina będzie musiała przez najbliższe dwa tygodnie pozostać w całkowitej izolacji. Jeden z synów otrzymał pozwolenie na wyjście do apteki po niezbędne lekarstwa, ale tylko pod warunkiem, że założy maseczkę oraz rękawiczki. – Cieszymy się, że możemy być razem. Nasi krewni dostarczają nam posiłki do garażu, stamtąd syn je odbiera – dodał ojciec rodziny.

Czytaj też:
Życie w stolicy Włoch niemal całkowicie zamarło. Przejmujące nagranie z Wiecznego Miasta