Ognisko koronawirusa w niemieckich zakładach mięsnych. Narażonych nawet 900 polskich pracowników

Ognisko koronawirusa w niemieckich zakładach mięsnych. Narażonych nawet 900 polskich pracowników

Rzeźnia
Rzeźnia Źródło:Shutterstock / industryviews
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o wykryciu ogniska koronawirusa w niemieckich zakładach mięsnych Tönnies. Teraz konsul RP w Kolonii podaje, że pracować w nich może nawet 900 Polaków.

Chaos w niemieckich zakładach Tönnies. Jeden z największych przetwórców mięsnych w Europie zmaga się z , którego w zeszłym tygodniu wykryto u 1553 z około 6500 pracowników. Jest to obecnie największe ognisko choroby u naszych zachodnich sąsiadów. Jak poinformował Jakub Wawrzyniak, polski konsul generalny w Kolonii w wywiadzie dla „Deutsche Welle”, w zakładach może pracować na 900 Polaków. „Może”, ponieważ dokładana ilość nie jest znana. Dopiero po namowach władz lokalnych firma miała podać pełną listę pracowników

– Ciągle nie znamy prawdziwej skali kryzysu. Brakuje informacji o obywatelstwie osób zarażonych koronawirusem i poddanych kwarantannie, co utrudnia nam udzielanie niezbędnej pomocy – powiedział Wawrzyniak. Dodał, że jak dotąd, żaden z polskich pracowników zakładu nie zwrócił się do konsulatu z prośbą o pomoc.

Winni Polacy i Rumuni

Praca w zakładzie Tönnies została wstrzymana w zeszłym tygodniu. Szefowie rzeźni uważają, że winę za zaistniałą sytuację ponoszą pracownicy z Polski i Rumunii, którzy od 15 czerwca mogli wracać do swoich domów rodzinnych ze względu na ponowne otwarcie granic. Władze sądzą, że to właśnie oni przywlekli ze sobą koronawirus. Osoby odpowiedzialne za kontrolę jakości w firmie zapewniają jednak, że wszyscy, którzy powrócili z zagranicy, zostali przetestowani. Warunkiem było to, że spędzili tam więcej niż 96 godzin. Reguła nie działała więc w wypadku wyjazdów na weekend.

Czytaj też:
Ognisko koronawirusa w niemieckich zakładach mięsnych Tönnies. Właściciel: Winni Polacy i Rumuni