Kampania w czasach zarazy

Kampania w czasach zarazy

Koronawirus
Koronawirus Źródło: Shutterstock / Soni's
Zbyt wiele politycznej piany ubito w ostatnich dniach w sprawie epidemii, żeby miała się teraz podejść wodą i opaść. Już słyszę ten oddech ulgi partyjnych harcowników: jest wirus - jest zabawa.

Światowej sławy drobnoustrój traktował nas dotąd wyjątkowo złośliwie. Krążył po okolicy, podpełzał do granic, ale nijak nie chciał nas zaszczycić swoją obecnością. Zupełnie jakby czekał na nową specustawę, uznaną powszechnie za najnowszy triumf polskiego parlamentaryzmu, zdolnego wznieść się ponad partyjne podziały. Ustawa została przyjęta, więc i wirus się znalazł. Tak przynajmniej powinni uznać ci, którzy rozsiewali ostatnio spiskowe teorie o tym, że żelazny reżim Kaczyńskiego i Ziobry ukrywa w katakumbach całe tłumy zarażonych. Oczywiście nie tylko po to, żeby ukryć swoją prawdziwą czy domniemaną indolencję, tylko żeby wykorzystać temat w kluczowych momentach kampanii wyborczej do swoich celów.

Już widzę prezydenta Dudę, jak z typową dla niego troską o dobro zwykłych Polaków pochyla się nad problemem – choć pewnie tym razem rąk już tak ochoczo ściskał nie będzie. A jeśli już, to z wielkim flakonem płynu dezynfekujące za pazuchą. Opozycja także przebiera nogami, żeby pożreć temat wirusowy, wykazując nieudolność państwa PiS i próbować coś ugrać w walce o prezydenturę.

Na końcu tego politycznego łańcucha pokarmowego znajdą się jak zwykle skołowani wyborcy. Poddani politycznej presji elit, sami wpadają w histerię, wykupując konserwy, ryż i mrożone kurczaki. Uważajcie tylko panowie politycy z pompowaniem tych emocji, bo jak dalej tak pójdzie, to ze strachu przez zarazą pies z kulawą nogą do urn nie pójdzie.

Czytaj też:
Koronawirus. Szumowski apeluje o rozsądek. „Jeśli ktoś ma objawy, ale nie był za granicą, to na 99 proc. grypa”

Źródło: Wprost