Badanie techniczne jest niezwykle ważne. Bez niego auto jest formalnie niesprawne technicznie. Wizyta – jeśli mówimy o poprawnie funkcjonującym samochodzie – trwa niedługo i nie jest droga.
W dobie koronawirusa i ograniczeń w przemieszczaniu się, wizytę na stacji diagnostycznej warto by odłożyć na później. Niestety, prawo nie przewiduje takiej możliwości. O ile obowiązek rejestracji pojazdów sprowadzonych do Polski został wydłużony z 30 do 180 dni, o tyle odroczyć badania technicznego nie można.
Wiele stacji diagnostycznych zawiesiło działalność, w obawie przed rozprzestrzenianiem się wirusa, zatem zacząć warto od telefonicznego kontaktu z wybraną placówką lub (jeśli nie działa) z wybraniem alternatywnej.
Co dalej? Departament Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury wspólnie z naukowcami Instytutu Transportu Samochodowego i przedstawicielami Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów przygotowali nowe zasady, które podczas epidemii należy stosować na stacjach diagnostycznych.
Kierowcy powinni zatem:
-
Ograniczyć do minimum kontakt z diagnostą,
-
Zostać w aucie i wykonywać polecenia diagnosty związane z przeprowadzeniem badania technicznego,
-
Przy płaceniu za badanie techniczne zrezygnować z gotówki i skorzystać z kart płatniczej,
-
W przypadku kolejki na stacji diagnostycznej na badanie techniczne czekać w swoich samochodach.
Przed i po wizycie należy oczywiście dokładnie umyć ręce i w miarę możliwości odkazić auto.
Czytaj też:
Jak bezpieczenie korzystać z samochodu podczas epidemii?Czytaj też:
Rejestracja aut zostanie wydłużona do 180 dniCzytaj też:
Koronawirus zahamował sprzedaż nowych samochodów. Marcowa katastrofa