Czy w sklepach wciąż obowiązują limity klientów?

Czy w sklepach wciąż obowiązują limity klientów?

Klienci w jednym ze sklepów w Polsce
Klienci w jednym ze sklepów w Polsce Źródło: Newspix.pl / ABACA
Zmieniły się zasady dotyczące limitu klientów w sklepach, zarówno tych małych, jak i wielkopowierzchniowych. Wyjaśniamy, jak działają poszczególne placówki po nowemu.

Koronawirus w Polsce. Odmrażanie gospodarki

Zniesienie limitów osób w sklepach nastąpiło w związku z IV etapem odmrażania gospodarki. Ogłosił go premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej. Od soboty 30 maja zniesiony został limit dotyczący liczby klientów w sklepach w przeliczeniu na powierzchnię i liczbę dostępnych kas. – W sklepach nie będą obowiązywać limity związane z liczbą osób w przeliczeniu na powierzchnię sklepu – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

twitter

Koronawirus w Polsce. Maseczki wciąż obowiązkowe

Tego samego dnia co zniesienie limitu klientach w sklepach, zniesiono także obowiązek poruszania się w maseczkach. Ale tylko na zewnątrz i tylko, jeśli można utrzymać dystans społeczny, a więc odległość minimum 2 metrów. W pomieszczeniach zamkniętych, z wyłączeniem restauracji i kościołów, maseczki nosić trzeba. Choć więc w sklepach może przebywać dowolna liczba klientów, to muszą się oni między półkami poruszać z osłoniętymi twarzą i nosem. – Od 30 maja sporo się zmieni. W sklepach, w środkach komunikacji, kościołach, kinach – maseczki będą wciąż obowiązkowe – precyzował Mateusz Morawiecki.

Koronawirus w Polsce. Dotychczasowe limity klientów

Do tej pory, od 31 marca obowiązywały rygory dotyczące liczby osób, które jednocześnie mogły przebywać w sklepie. Obowiązywała zasada trzech osób na każdą dostępną kasę. W wypadku sklepów z pięcioma kasami, jednocześnie w sklepie mogło przebywać 15 osób. Od 30 maja nadal obowiązują zalecenia dotyczące zachowania odległości 2 metrów między osobami stojącymi w kolejkach.

Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Czwarty etap znoszenia ograniczeń. Co zmienia się od dziś?
Czytaj też:
Za brak maseczki kierowca wciąż może dostać 500 zł mandatu lub grzywnę