W ostatni weekend 25-26 lipca w Polsce odnotowano ponad tysiąc nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Aż 584 było w sobotę 25 lipca (z czego 188 na Śląsku), a 443 w niedzielę 27 lipca (znowu najwięcej zakażeń pochodziło ze Śląska – 133).
W weekend Ministerstwo Zdrowia informowało również, że aktualne ogniska zakażeń na Śląsku to kopalnie Bielszowice, Chwałowice i PG Silesia. Z kolei w Małopolsce wskazano na zakłady produkcyjne, zakład mięsny, jeden z domów opieki i „podmiot handlowy”. Małopolska była druga pod względem nowych zakażeń w weekend: 142 w sobotę i 109 w niedzielę.
Koronawirus w Polsce. Grzesiowski: Mogli się zakażać w czasie kampanii
To odbicie w liczbie zakażeń komentował na antenie Polsat News Paweł Grzesiowski, epidemiolog z Instytutu Profilaktyki Zakażeń. Jak dowodził ekspert, nowe przypadki z ostatnich dni to „nie są osoby zakażone wczoraj, czy przedwczoraj”, a zainfekowane do nawet trzech tygodni temu.
Grzesiowski powiedział, że trzeba się zastanowić, czy te nowe przypadki to nie osoby, które zakaziły się np. podczas wyborów (II tury prezydenckich z 12 lipca) czy spotkań przedwyborczych. Zastrzegł jednak, że nie chce jasno wskazywać, że tak właśnie było, ale „musimy na to patrzeć bardzo ostrożnie”.
– Jeśli mamy patrzeć obiektywnie, to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie zarazili się ci, którzy dziś są chorzy. Oni mogli się zarazić dwa tygodnie temu od osób, które zakaziły się w trakcie wyborów, czy w czasie spotkań wyborczych – mówił Grzesiowski.
Dodał, że są takie regiony jak Mazowsze czy Małopolska, w których przypadki są „właściwie znikąd”. – A więc musimy się mocno bardzo zastanowić, skąd się biorą te przypadki i jakie jest ich powiązanie z osobami, które mogły się gromadzić w trakcie wyborów czy na spotkaniach przedwyborczych – dowodził.
Czytaj też:
Ponad 16 mln potwierdzonych przypadków COVID-19 na świecie. Ostatni milion w 4 dni