Łódź. Prokuratura oskarżyła 54-latka, który samowolnie opuścił szpitalny oddział zakaźny

Łódź. Prokuratura oskarżyła 54-latka, który samowolnie opuścił szpitalny oddział zakaźny

Łódź, zdjęcie ilustracyjne
Łódź, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Wikimedia Commons / HuBar
Leczony w Zgierzu 54-latek z podejrzeniem koronawirusem bez porozumienia z lekarzami opuścił tamtejszy szpital. Miejscowa prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko łodzianinowi.

– W akcie oskarżenia skierowanym przez zgierską prokuraturę przeciwko 54-letniemu mężczyźnie znalazły się zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego i szerzenie choroby zakaźnej COVID-19. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 8 – poinformował PAP w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Śledczy ustalili, że 17 marca mężczyzna podróżował autokarem z Niemiec do Polski, wspólnie z około 80 osobami. W trakcie podróży, w okolicach Zduńskiej Woli, stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. Miał m.in. kaszel i wysoką temperaturę. Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która udzieliła mu pierwszej pomocy medycznej i przewiozła go do szpitala w Sieradzu.

Następnego dnia w związku z podejrzeniem zakażenia koronawirusem mężczyzna został przetransportowany do szpitala jednoimiennego w Zgierzu. Z kolei 19 marca 54-latek, wykorzystując nieuwagę personelu medycznego, samowolnie oddalił się z terenu szpitala i komunikacją miejską udał się do Łodzi – do miejsca zamieszkania swojej siostry, a następnie do swojego mieszkania przy ul. Narutowicza, gdzie został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji. Badania laboratoryjne potwierdziły, że był zarażony koronawirusem.

Jak uznał prokurator, opuszczając szpital i podróżując kilkoma środkami komunikacji publicznej, mężczyzna co najmniej godził się na możliwość zarażenia wielu osób. Podczas przesłuchania 54-latek nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. – Wyjaśnił, że wiedział o tym, że jest w szpitalu zakaźnym. Był jednak przekonany, że nie jest chory na COVID-19. Chciał wyjść ze szpitala, ponieważ czuł się zmęczony i chciał się odświeżyć – dodał Kopania.

W toku śledztwa oskarżony został poddany badaniom sądowo–psychiatrycznym. Biegły nie dopatrzył się podstaw do kwestionowania jego poczytalności, zatem 54-latek może ponieść odpowiedzialność karną.

autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska







Czytaj też:
PARP rozpatrzyła już ponad 80 proc. wniosków o wsparcie ws. koronawirusa
Czytaj też:
Sytuacja w Wieluniu „opanowana”. Wiadomo już, ilu przebadanych pracowników Wieltonu ma koronawirusa
Czytaj też:
Kolejny kraj wprowadza kwarantannę dla osób z Polski. Trafiliśmy do grupy „czerwonej”