Ewa Błaszczyk o śmierci Polaka w Plymouth: Bierna eutanazja

Ewa Błaszczyk o śmierci Polaka w Plymouth: Bierna eutanazja

Ewa Błaszczyk
Ewa Błaszczyk Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski/ FOTONEWS
Pan Sławomir, który od kilku miesięcy przebywał w szpitalu w Plymouth, został odłączony od aparatury podtrzymującej życie i zmarł. Śmierć Polaka skomentowała Ewa Błaszczyk, której klinika „Budzik” zgłaszała chęć przyjęcia pacjenta.

Od kilku dni informowano, że stan pana Sławomira znacznie się pogarsza. Ostatecznie Polak przebywający w szpitalu w Plymouth zmarł we wtorek 26 stycznia, chociaż do ostatniej chwili trwała walka o przetransportowanie go do ojczyzny. Gotowość przyjęcia mężczyzny zgłosiła m.in. klinika „Budzik” w Olsztynie, której inicjatorką była Ewa Błaszczyk.

Ewa Błaszczyk o śmierci Polaka w Plymouth

Aktorka w rozmowie z „Faktem” przyznała, że posiada za mało informacji na ocenianie, kto ponosi winę. – Natomiast wydaje mi się bestialskim to, co się stało. Uważam, że jest to po prostu bierna eutanazja w majestacie prawa – oceniła. Jak dodała, Polakowi odebrano szansę na życie.

Z informacji przekazanych przez Błaszczyk wynika, że podobni pacjenci przebywają w klinikach „Budzik”. Do tej pory wybudziło się 78 osób z ośrodka dziecięcego oraz 27 z tego przeznaczonego dla dorosłych. – I tutaj właściwie się kończy mój komentarz w tej sprawie. W tej chwili na świecie toczy się walka pomiędzy grupą, która chce eutanazji i to będzie narastać – dodała.

Rodzina podzielona

Przypomnijmy, że pan Sławomir – Polak na stałe mieszkający w Wielkiej Brytanii, trafił do szpitala w listopadzie ubiegłego roku. Przeszedł wówczas rozległy zawał serca. W wyniku zawału, mózg mężczyzny był niedotleniony przez ok. 45 minut, co w konsekwencji doprowadziło do jego poważnego uszkodzenia. Mężczyzna był w stanie wegetatywnym, dlatego szpital w Plymouth, konsultując się z żoną pacjenta, zdecydował o odłączeniu go od aparatury.

Matka i siostry pacjenta nie zgodziły się jednak z taką decyzją. Ich zdaniem, pacjent, jako katolik, nie chciał takiego zakończenia życia. Żona z kolei przekonywała, że nie chciał on funkcjonować w stanie wegetatywnym. Brytyjski sąd przychylił się do argumentacji żony i szpitala, jednak w sprawę zaangażowała się Polska, która chciała przewiezienia pacjenta do naszego kraju. Takiemu rozwiązaniu przeciwny był m.in. szpital, który wskazywał, że jest to niepotrzebne narażanie mężczyzny na cierpienie.

Czytaj też:
Burza po słowach Macieja Gduli. Jak tłumaczy się poseł Lewicy?