Kierowcy zawodowi mają najgorzej. Regularnie wdychają więcej spalin z silników Diesla

Kierowcy zawodowi mają najgorzej. Regularnie wdychają więcej spalin z silników Diesla

Spaliny
Spaliny Źródło: Shutterstock / Ralf Geithe
Podczas gdy taksówkarze noszący maski na twarz stały się częstym widokiem w naszych miastach, nowe badania pokazują, że istnieje dłużej trwające zagrożenie dla zdrowia zawodowych kierowców niż koronawirus.

Po przeprowadzeniu największego jak dotąd badania indywidualnego narażenia zdrowia podczas przebywania w pojazdach, naukowcy z MRC Center for Environment and Health, Environmental Research Group, Imperial College London, finansowanego przez Institution of Occupational Safety and Health (IOSH), odkryli, że zawodowi kierowcy są regularnie narażeni na niebezpieczne poziomy emisji spalin w ramach swojej pracy.

Wiadomo, że narażenie na spaliny z silnika wysokoprężnego powoduje problemy z sercem i układem oddechowym, prowadzące do hospitalizacji i przedwczesnych zgonów. Co niepokojące, w badaniu Driver Diesel Exposure Mitigation Study (DEMiSt) stwierdzono, że narażenie na spaliny z silników Diesla w nieproporcjonalny sposób wpływa na kierowców zawodowych, w tym taksówkarzy (najbardziej narażona grupa), kurierów, kierowców autobusów i kierowców pracujący dla służb ratowniczych.

Jak twierdzą naukowcy, istnieje pilna potrzeba, aby pracodawcy i zainteresowane strony podjęli działania w celu zmniejszenia poziomu narażenia tych pracowników na emisje z silników Diesla.

Kierowcy zawodowi powinni być chronieni

Wszyscy kierowcy zawodowi przebadani w ramach badania w Londynie i okolicach byli narażeni na podwyższony poziom sadzy, składnika spalin z silników Diesla. Stołeczni taksówkarze doświadczyli największego narażenia (6,6 μg/m3), co prawdopodobnie wskazuje na fakt, że ich praca jest wykonywana głównie w najbardziej ruchliwych i jednych z najbardziej zanieczyszczonych części centrum Londynu. Kolejne najwyższe poziomy narażenia odnotowano u kurierów (5,5 μg/m3) i kierowców zajmujących się usuwaniem odpadów (4,3 μg/m3).

Opary oleju napędowego mogą zawierać do 10 razy więcej cząstek sadzy w spalinach. W 2012 roku Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem sklasyfikowała te ekspozycje jako rakotwórcze dla ludzi, ale spaliny z silników Diesla zostały również powiązane z innymi przewlekłymi chorobami płuc i układu krążenia.

Co kierowcy zawodowi powinni robić?

W badaniu DEMiSt zidentyfikowano szereg zachowań kierowców, które mogą odgrywać rolę w ograniczaniu narażenia, przy minimalnych kosztach dla branży, jako pierwszy krok w ochronie zdrowia kierowców.

Obejmują one:

  • jazda z zamkniętymi szybami - to najprostsza zmiana jaką może dokonać kierowca,
  • wybieranie mniej zatłoczonych tras i omijanie tuneli,
  • stosowanie ustawień wentylacji recyrkulacyjnej (przy zamkniętych oknach), ale tylko przez krótkie okresy i na obszarach o dużym natężeniu ruchu,
  • rotacja zmianowa, aby zmniejszyć narażenie każdego kierowcy na szczyty ruchu,
  • przejście na pojazdy o zerowej emisji spalin z hermetycznymi kabinami (będzie to korzystne dla ogółu społeczeństwa, a także dla zawodowych kierowców).

– Chociaż społeczeństwo jako całość staje się coraz bardziej świadome kwestii środowiskowych, dotychczas przeoczano wpływ emisji spalin na zdrowie zawodowych kierowców. Solidne dane pomogą określić poziomy narażenia w tej grupie pracowników oraz różne interwencje potrzebne do ochrony ich zdrowia. Nasze badania pokazują, że wszyscy mają do odegrania rolę w zmniejszaniu narażenia zawodowych kierowców na opary oleju napędowego – pracodawcy, pracownicy i decydenci – powiedziała Mary Ogungbeje, kierownik ds. badań w IOSH.

Dr Ian Mudway, starszy wykładowca w MRC Center for Environment and Health, Environmental Research Group, Imperial College London, który kierował zespołem badawczym DEMiSt, powiedział: – Celem tego projektu było ilościowe określenie narażenia miejskich zawodowych kierowców na spaliny z silników Diesla, aby zapewnić ramy do oceny ryzyka i ułatwić formułowanie strategii zmniejszania ryzyka. Wiemy bardzo dużo o zagrożeniach związanych z zanieczyszczeniem ruchu drogowego. Jednakże przeprowadzono zaskakująco mało badań dotyczących poziomów narażenia zawodowych kierowców na zanieczyszczenia i ich wpływu na ich zdrowie.

W aucie jest nawet gorzej niż poza nim

– Badanie potwierdza, że zawodowi kierowcy są narażeni na wysoki poziom zanieczyszczenia drogowego podczas pracy. Ponieważ poziomy te są wyższe niż te, które znajdujemy na poboczach dróg, sugeruje to, że przebywanie w pojeździe niekoniecznie zapewnia jakąkolwiek ochronę – w rzeczywistości może być odwrotnie, że zanieczyszczenie powietrza może zostać uwięzione wewnątrz pojazdu na dłuższy okres – powiedziała Shanon Lim, naukowiec zajmująca się jakością powietrza, członek zespołu badawczego.

Podczas badań przeanalizowano w ramach podstawowej kampanii monitorującej w sumie 11 500 godzin danych dotyczących narażenia kierowców zawodowych. Średnio 18,6 proc. czasu uczestnicy spędzali „w pracy prowadząc samochód”, co stanowiło 36,1 proc. całkowitego narażenia na sadzę; w porównaniu z 54,4 proc. czasu spędzonego „w domu”, co stanowiło jedynie 31,8 proc. całkowitego narażenia na sadzę.

Skokowe narażenie na trucizny na „szpitalnym” poziomie

Wyniki pokazały, że kierowcy zawodowi byli średnio narażeni na 4,1 mikrogramów sadzy na metr sześcienny powietrza (µg/m3) podczas jazdy, czyli około czterokrotnie więcej niż w domu (1,1 µg/m3). Poziomy rejestrowane w domu byłyby podobne do poziomów doświadczanych przez pracowników biurowych przy biurkach.

Kierowcy zawodowi doświadczyli również wyjątkowo wysokich skoków ekspozycji na sadzę, często przekraczających 100 µg/m3 i trwających do pół godziny, ponieważ sadza pozostawała uwięziona w kabinie pojazdu. Skoki te często występowały w zatłoczonym ruchu w centrum Londynu, na obszarach, w których gromadzą się pojazdy, takich jak parkingi lub zajezdnie, a także w tunelach i „kanionach ulicznych” (między wysokimi budynkami).

Czytaj też:
„Financial Times”: Za 10 lat zakaz sprzedaży samochodów na benzynę

Źródło: News-Medical.net