Na temat wpływu mięsa na rozwój nowotworów powstało już wiele badań, jednak nie dały one do tej pory jednoznacznych wyników. Dlatego też grupa naukowców pod kierownictwem dr Maryam S. Farvid z Harvard T.H. Chan School of Public Health przeanalizowała 15 badań, w których łącznie wzięło udział milion kobiet, by wykazać, czy przetworzone mięso faktycznie ma wpływ na rozwój raka piersi.
Autorzy tego badania, opublikowanego w International Journal of Cancer, twierdzą, że powiązanie, które znaleźli, dotyczy wyłącznie przetworzonego mięsa, a nie czerwonego mięsa.
WHO wymienia przetworzone mięso jako rakotwórcze, głównie ze względu na dowody wiążące je z podwyższonym ryzykiem raka jelita grubego, podczas gdy czerwone mięso jest "prawdopodobnie rakotwórcze".
Przetworzone mięso – o czym mowa?
Przetworzone mięso zostało zmodyfikowane w celu przedłużenia jego przydatności do spożycia lub zmiany smaku, zwykle poprzez palenie, peklowanie lub dodawanie soli lub konserwantów do mięsa. Obejmuje to bekon, kiełbaski, hot-dogi, salami, peklowaną wołowinę, suszoną wołowinę i szynkę. Istnieją różne teorie, dla których może to zwiększać ryzyko zachorowania na raka, w tym, że sól peklująca może reagować z białkiem w mięsie, aby uczynić go rakotwórczym.
Zadania naukowców w kwestii przetworzonego mięsa są jednak podzielone. Główny autor, dr Maryam Farvid z Harvard TH Chan School of Public Health w USA, zaleca raczej ograniczenie mięsa niż jego eliminację. Jednak dr Gunter Kuhnle, profesor nadzwyczajny w dziedzinie żywienia i zdrowia na Uniwersytecie w Reading, który nie był zaangażowany w badanie, na łamach BBC stwierdził, że wątpliwe jest to, czy ludzie powinni obniżyć spożycie mięsa czerwonego i przetworzonego na podstawie tego badania.
Czytaj też:
Jak może wyglądać rak piersi? Ten obrazek powinna zobaczyć każda kobieta