Prof. Simon: Nie rozumiem prześladowania ludzi za bieganie czy rower. Niech założą maski i się ruszają

Prof. Simon: Nie rozumiem prześladowania ludzi za bieganie czy rower. Niech założą maski i się ruszają

Krzysztof Simon
Krzysztof Simon Źródło: X-news
– Absolutnie nie rozumiem prześladowania ludzi i dawania mandatów za to, że biegają czy jeżdżą na rowerach. Niech założą maski i się ruszają – powiedział na antenie TVN24 prof. Krzysztof Simon, szef oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.

Prof. Krzysztof Simon, szef oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu powiedział w rozmowie z TVN24, że już od jakiegoś czasu postuluje, aby wszyscy obywatele nosili maseczki w przestrzeni publicznej. – Nie wiem, dlaczego zostaje to wprowadzone po świętach, a nie teraz. Spłyciliśmy to ewidentnie. Powinniśmy też przed wejściem do każdego sklepu dezynfekować ręce – dodał.

W ostatnich dniach wiele kontrowersji budzi sprawa wystawiania mandatów za bieganie czy jazdę na rowerze. – Absolutnie nie rozumiem prześladowania ludzi i dawania mandatów za to, że biegają czy jeżdżą na rowerach. Niech założą maski i się ruszają. Przecież jak będziemy ćwiczyć, to chyba nas to uodporni, a nie odwrotnie. Póki co przybywa osób, które siedzą w domach i spożywają nadmierne ilości alkoholu. Mamy pełno takich przywożonych na izbę przyjęć z alkoholowym zapaleniem wątroby. To będzie katastrofa. To właśnie tężyzna fizyczna przeciwdziała szerzeniu się tego rodzaju zakażeń, a nie siedzenie w domu, kłótnie i picie wódki – ocenił.

„W ten sposób sprzedajemy nasze wyroby i utrzymujemy koniunkturę”

Pytany o kwestię otwarcia gospodarki profesor stwierdził, że handel powinien być szerzej dostępny. – Skoro mamy nie paść gospodarczo, trzeba otwierać to, co jest możliwe. Mówiłem w jednym z wywiadów: komu przeszkadza sklep jubilerski czy ten, który sprzedaje jakieś walizki? Ilu ludzi kupuje walizki czy meble? Pójdą w maskach, umyją ręce, maski będzie miała obsługa i handel będzie szedł. W ten sposób sprzedajemy nasze wyroby i utrzymujemy koniunkturę – po to, by nie doszło do zapaści – podsumował.

W rozmowie z TVN24 prof. Simon mówił również o dostępie do środków ochrony osobistej dla personelu medycznego. – Z początkiem marca było słabo, a potem zrobiło się katastrofalnie, bo zużyty został nasz szpitalny sprzęt, który mieliśmy przygotowany. Tylko ogromna aktywność wojewody w województwie dolnośląskim, też trochę marszałka i osób prywatnych, które dostarczały nam maski, sprzęt, zakupywały gdzieś te fartuchy, plus przyłbica robiona na drukarkach 3D, pozwoliły opanować sytuację, bo byśmy musieli przerwać pracę – wyjaśnił. Lekarz dodał, że obecnie sytuacja się poprawiła. – Już nie żebrzemy, nie prosimy. Dowożą nam te przyłbice w różnych kombinacjach. Problem jest z lepszymi jakościowo maskami, ale medycy starają się je oszczędzać – podkreślił.

Czytaj też:
Nowe obostrzenia w walce z koronawirusem w Polsce. Najważniejsze informacje na grafikach