Tridemia, czyli fala zachorowań na trzy wirusy: grypę, COVID-19 oraz infekcję dróg oddechowych (RSV) przetacza się przez całą Europę, w tym również przez Polskę. Niepokojąco rośnie liczba chorych, przybywa również pacjentów w szpitalach. W związku z zaistniałą sytuacją coraz więcej szpitali wprowadza dodatkowe zasady bezpieczeństwa, mające chronić przed rozprzestrzenianiem się zakażeń.
„Od września 2022 roku do końca grudnia 2022 roku w Polsce zanotowano prawie 2,5 mln przypadków grypy i jej podejrzeń, z czego ponad 1,1 mln w grudniu” – podaje dane Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy.
Ograniczenie czasu odwiedzin
Ograniczenia czasu odwiedzin wprowadzono między innymi w szpitalach: św. Ludwika i MSWiA w Krakowie, kieleckim Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, w Rzeszowie, Tarnowie i Wadowicach. Na Górnym Śląsku większość placówek wprowadziła już ograniczenia. Na przykład w szpitalu miejskim w Częstochowie odwiedziny mogą trwać maksymalnie 20 minut, w szpitalu w Katowicach 30 minut.
Ograniczenie odwiedzin w szpitalach pediatrycznych
Na ograniczenia odwiedzin zdecydowały się również szpitale pediatryczne. Tam, gdzie oddziały są przepełnione i zajęte są wszystkie łóżka, wprowadzono zalecenia, żeby dziecko mógł odwiedzać tylko jeden rodzić. O takiej sytuacji poinformowała dyrekcja szpitala miejskiego numer 4 w Gliwicach, w którym leżą pacjenci zarażeni wirusem grypy, wirusem RSV i COVID-19. Wiadomo też, że obostrzenia wprowadził również Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie. Pacjentów może odwiedzać tylko jeden opiekun, który musi być zdrowy. Ze względu na sytuację epidemiczną ograniczone zostało także korzystanie z sal zabaw.
„ Ograniczenia wynikają z sytuacji epidemiologicznej. Chronimy pacjentów, ale również personel, ponieważ już pojawiły się absencje chorobowe, związane z zakażeniem grypą” – wskazuje dyrektor gliwickiego szpitala Przemysław Gliklich.
Czytaj też:
COVID-19 „w odwrocie”, grypa i RSV w natarciu. Wiceminister zdrowia o szczycie zachorowańCzytaj też:
Tridemia w Polsce. Nawet lekarzom trudno rozróżnić te choroby