Seks w czasie pandemii: wirtualni kochankowie radzą sobie na różne sposoby

Seks w czasie pandemii: wirtualni kochankowie radzą sobie na różne sposoby

Dodano: 
Seks
Seks Źródło:Shutterstock
Brytyjskie „The Sun” przeprowadziło wśród swoich czytelników ankietę, dotyczącą seksu w czasie pandemii. Jej wyniki są (momentami) zaskakujące.

Życie seksualne w czasach pandemii jest utrudnione z wielu powodów: dzieci towarzyszą rodzicom przez jeszcze dłuższy czas niż wcześniej, więc dorosłym trudno znaleźć czas dla siebie. Część kochanków utkwiła rozdzielona w różnych częściach świata, a jeszcze inni są po prostu singlami, więc dopiero musieliby poznać potencjalnego partnera czy partnerkę do seksu. „The Sun” postanowiło zbadać, jak z tym stanem rzeczy radzą sobie Brytyjczycy.

Od orgii online do seksu na mrozie

Z danych tabloidu wynika, że 1/4 mieszkańców Wysp próbuje poprzez internet znaleźć jakieś substytuty życia seksualnego. 70 procent z nich korzysta w tym celu z FaceTime, a 25 procent – z aplikacji WhatsApp. Co więcej, 24 procent z osób, które w czasie lockdownu utknęły w domu, brało udział w internetowych imprezach online dla dorosłych. 41 procent z nich loguje się na nie choć raz w tygodniu. Inne trendy wskazują na częstsze niż wcześniej oglądanie pornografii oraz – w niektórych przypadkach – seks na świeżym powietrzu, choć jest ono w ostatnich miesiącach zdecydowanie mroźne. Na skorzystanie z tej ostatniej opcji zdecydowało się 15 procent ankietowanych: najczęściej uprawiali seks w ogrodzie, rzadziej na wsi, w parku, na plaży, a także... na stacji benzynowej. Co więcej, 1/5 ankietowanych ocenia swoje życie seksualne jako gorsze niż przed pandemią, a 1/4 twierdzi osób, że uprawia teraz mniej seksu niż wcześniej.

Niektórzy pozwalają sobie puścić wodze fantazji. Panowie najczęściej spotykają się w wyobraźni z Carol Vorderman, Beyonce oraz Holly Willoughby. Panie wybierają natomiast Grega Davisa, Jamesa Maya oraz Matta Hancocka.

Czytaj też:
Dieta a seksualność, czyli jak to, co jemy wpływa na libido (i nie tylko)

Źródło: The Sun