Polacy opracowali nową metodę wykrywania toksoplazmozy

Polacy opracowali nową metodę wykrywania toksoplazmozy

Dodano: 
Laboratorium
Laboratorium Źródło: Pexels / Polina Tankilevitch
Polscy specjaliści prowadzą badania nad nową, bardziej czułą i szybszą metodą wykrywania toksoplazmozy. Zakończono testy na zwierzętach, teraz planowane są badania kliniczne, czyli na ludziach. Zdaniem dr hab. Renaty Welc-Falęciak z Uniwersytetu Warszawskiego, wstępne wyniki są obiecujące.

Szacuje się, że 30 proc. ludzi na świecie jest zarażonych wywołującym toksoplazmozę pierwotniakiem pasożytniczym o nazwie Toxoplasma gondii, przy czym w niektórych krajach odsetek zarażeń sięga nawet 90 proc. Jego żywicielem ostatecznym jest kot i inne kotowate, od których zarażają się inne zwierzęta stałocieplne poprzez spożywaną wodę lub pokarm.

Człowiek zaraża się pierwotniakiem toksoplazmozy głównie po spożyciu surowego i niedogotowanego mięsa, szczególnie wieprzowiny i baraniny. Może się on znajdować w skażonej wodzie, nieumytych owocach i warzywach oraz na skutek kontaktu z kałem zarażonych kotów. Pojawiły się też doniesienia o zakażeniach po transfuzji krwi i przeszczepie narządów.

U osób zdrowych, z prawidłowo funkcjonującym układem immunologicznym, choroba przebiega zazwyczaj bezobjawowo. Są jednak badania sugerująca, że Toxoplasma gondii może przeniknąć do mózgu i wpływać na zachowanie osoby zakażonej, np. wywoływać niekontrolowane wybuchy złości, wzrost agresji i autoagresji, a także ryzykowne zachowania, np. brawurową jazdę samochodem oraz próby samobójcze.

Badanie w kierunku toksoplazmozy

Pierwotniaka toksoplazmozy można wykryć badaniami krwi (serologicznymi) lub metodą bezpośrednią, czyli badaniem pobranego materiału biologicznego. Problemem tych pierwszych jest tzw. okienko serologiczne, czyli okres, w którym nie można wykryć przeciwciał (przykładowo w przypadku toksoplazmozy przeciwciała IgM pojawiają się po około 1 tyg. od zarażenia). Z kolei stosowanie metody bezpośredniej nie zawsze jest możliwe. Tymczasem wykrycia toksoplazmozy we wczesnej fazie rozwoju zwiększa szanse skutecznego leczenia.

Specjaliści AmerLab, spółki spin-off Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzą badania nad nową metodą wykrywania toksoplazmozy. W informacji przekazanej PAP podkreślają, że w porównaniu do obecnie stosowanych standardowych testów serologicznych, nowa metoda ma zapewnić nie tylko większą czułość, ale też umożliwić szybsze wykrywanie zarażenia, co otwiera możliwości skuteczniejszego i mniej obciążającego pacjentów leczenia. To ważna informacja np. dla kobiet w ciąży i osób z obniżoną odpornością, którym toksoplazmoza szczególnie zagraża.

Nowa metoda polega na wykorzystaniu wolnokrążącego DNA (cfDNA) i nowoczesnej technologii badawczej, jaką jest droplet digital PCR (ddPCR). Pozwala ona na identyfikację krótkich fragmentów DNA patogenów w wybranych płynach ciała – np. krwi, osoczu czy moczu – bez względu na umiejscowienie samego pasożyta. Obecność wolnokrążącego DNA jest dowodem obecności w organizmie żywiciela żywego patogenu, który może wywołać chorobę.

Przeprowadzono badania na modelu zwierzęcym. „Obecnie trwa pierwszy, wstępny etap prac, które mają umożliwić rozpoczęcie badań dotyczących możliwości zastosowania nowej metody w diagnostyce zarażeń ludzi. Badania testowe obejmują grupę pacjentów z nabytymi niedoborami odporności oraz kobiety ciężarne z podejrzeniem toksoplazmozy. Badania prowadzone są we współpracy z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym oraz Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku. Wstępne wyniki są bardzo obiecujące” – opisuje, cytowana w komunikacie, dr hab. Renata Welc-Falęciak, adiunkt w Zakładzie Parazytologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego (współzałożycielka spółki AmerLab).

Dr n. biol. Agnieszka Pawełczyk, adiunkt w Zakładzie Immunopatologii Chorób Zakaźnych i pasożytniczych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (współzałożycielka i członek zarządu AmerLab) przekonuje, że zaletą diagnostyki opartej na wykrywaniu cfDNA jest możliwość prowadzenia badań w zróżnicowanym, stosunkowo łatwo dostępnym materiale biologicznym, często pobieranym bez konieczności stosowania metod inwazyjnych – biopsji czy punkcji.

„Ma to znaczenie przy tych gatunkach patogenów, których bezpośrednia identyfikacja w organizmie człowieka jest skomplikowana ze względu na ich lokalizację lub złożoność cyklu życiowego” – dodaje.

Kiedy nowy test?

Koszt nowego testu ze względu na wykorzystanie zaawansowanej technologii ddPCR będzie wyższy niż testy serologiczne, przynajmniej na początku. Nowa metoda nie w pełni zastąpi zatem obecnie stosowane testy diagnostyczne, daje jednak większe możliwości wykrywania zarażenia, a tym samym szybszego i skuteczniejszego leczenia.

Toksoplazmoza jest szczególnie groźna dla osób z obniżoną odpornością oraz rozwijającego się płodu. Powodując m.in. małogłowie lub wodogłowiem oraz mózgowym porażeniem dziecięcym. Ryzyko zarażenia drogą łożyskową zwiększa się wraz z czasem trwania ciąży, a ponadto czas potrzebny do zarażenia jest tym krótszy, w im późniejszym okresie choruje ciężarna. Jednakże skutki dla płodu są najpoważniejsze, gdy do zarażenia dojdzie w pierwszych miesiącach ciąży. Diagnostyka toksoplazmozy u kobiet ciężarnych jest złożona i obejmuje analizę obecności i poziomu przeciwciał IgA, IgM oraz IgG.

Prowadzony obecnie początkowy etap badań nad możliwością wykorzystania nowej metody wykrywania toksoplazmowy jest finansowany ze środków programu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego „Inkubator Innowacyjności 2.0”, realizowanego przez Uniwersytecki Ośrodek Transferu Technologii UW.

Czytaj też:
Choroby odzwierzęce – dlaczego są tak niebezpieczne?

Źródło: Nauka w Polsce PAP