Najczęściej powodem interwencji są... „grzyby podwórkowe”. Jak nie zatruć się grzybami?

Najczęściej powodem interwencji są... „grzyby podwórkowe”. Jak nie zatruć się grzybami?

Dodano: 
Grzybobranie.
Grzybobranie. Źródło: Shutterstock / DimaBerlin
Nie chcesz, żeby dziecko zatruło się grzybami? Nie dawaj mu ich wcale – radzi lekarz. A grzyboznawca uważa, że największy grzech grzybiarzy to brak zwracania uwagi na szczegóły i tłumaczy, dlaczego lepiej grzyby wykręcać. O czym trzeba pamiętać, aby grzybobranie nie zakończyło się w szpitalu?

W 2021 roku 6 osób zatruło się grzybami – wynika z opublikowanego we wrześniu raportu „Stan sanitarny kraju za 2021”. To dwa przypadki w województwie zachodniopomorskim i cztery w lubelskim. Na Lubelszczyźnie muchomorem zielonawym (nazywanym muchomorem sromotnikowym) zatruły się dorosłe osoby. Na Pomorzu Zachodnim zatrucia zdiagnozowano u dwójki małych dzieci, które zjadły twardzioszka przydrożnego. To grzyb jadalny i dopuszczony do obrotu, jednak jak zwraca uwagę prof. Andrzej Brodkiewicz, kierujący Kliniką Pediatrii, Nefrologii Dziecięcej, Dializoterapii i Leczenia Ostrych Zatruć w szczecińskim Szpitalu „Zdroje”, to właśnie grzyby jadalne są często powodem pobytu na oddziale.

Dzieci najczęściej jedzą grzyby... przypadkowo

– Nie chcesz, żeby dziecko zatruło się grzybami? Nie dawaj mu ich wcale. Żadne dziecko nie umrze z powodu zatrucia muchomorem sromotnikowym, jeśli nikt nie będzie mu podawał grzybków do kotleta – mówi prof. Brodkiewicz w rozmowie z „Wprost”. Jednocześnie podkreśla, że edukacja w tej kwestii przynosi realne efekty. Potwierdzają to chociażby ogólne statystyki podawane przez GIS. Zatrucia są sporadyczne i jest ich zdecydowanie mniej, niż kiedyś – dla przykładu w całym kraju ogółem w 2019 było ich 27, w 2016 – 46.

Pacjenci, którzy do nas trafiają, najczęściej zjedli grzyby przypadkowo. To zwykle, jak ja to nazywam, „grzyby podwórkowe” i sytuacje, kiedy rodzic nie dopilnuje, a dziecko zerwie grzyba na trawniku i włoży do buzi. Idealnie jeśli opiekunowie razem z dzieckiem przywiozą także grzyba lub jego fragment, wtedy od razu wiemy, z czym mamy do czynienia. Najmłodszy nasz pacjent po takim przypadkowym spożyciu grzyba miał niespełna rok – mówi lekarz.

Prof. Brodkiewicz przypomina, że grzyby są ciężkostrawne i nawet te jadalne, które dorośli jedzą bez żadnych konsekwencji, u dziecka mogą wywołać dolegliwości. – Chyba nie muszę mówić, jaki to stres dla wszystkich. Rodzice przecież nie mają wtedy pewności, czy jednak nie podali dziecku trującego grzyba. To stres także dla samego dziecka, bo musi zostać na oddziale. Płukanie żołądka i procedury, które wtedy wdrażamy, nie są przyjemne – podkreśla.

Grzyby wykręcaj, bo to... bezpieczniejsze

Jakie błędy najczęściej popełniamy zbierając grzyby i skąd biorą się tragiczne w skutkach pomyłki? Wiesław Kamiński, grzyboznawca i twórca portalu NaGrzyby.pl uważa, że jedna z największych bolączek, to brak zwracania uwagi na szczegóły. – To dlatego ja zawsze powtarzam, żeby wykręcać grzyby, a nie ucinać. Dla samych grzybów nie ma to żadnego znaczenia i zostało to udowodnione naukowo. Grzyby pojawią się w tym samym miejscu niezależnie od tego, której metody zbierania użyjemy. Jednak wykręcanie daje nam szansę na dostrzeżenie tego, czego nad ziemią nie widać. Jeśli grzyba utniemy, nie zobaczymy na przykład charakterystycznej pochwy, która pozwala nam stwierdzić, że ten grzyb nie jest śmiertelnie trującym muchomorem zielonawym – tłumaczy.

Specjalista na liście błędów, które mogą zakończyć się nawet wizytą w szpitalu wymienia także niewłaściwe przechowywanie grzybów.