Psycholog: Przyjmowanie uchodźców pod swój dach musi być trochę jak randka z Tindera

Psycholog: Przyjmowanie uchodźców pod swój dach musi być trochę jak randka z Tindera

Dodano: 
Katerina Zavizhenets podczas demonstracji dla Ukrainy w Szczecinie.
Katerina Zavizhenets podczas demonstracji dla Ukrainy w Szczecinie. Źródło:Archiwum prywatne
Nie wszystkie polskie rodziny radzą sobie z ciężarem goszczenia w domu uchodźców. – Zawsze mówię tym rodzinom, że nie mogą siebie obwiniać i brać na siebie ciężaru odpowiedzialności za uchodźców. Za tych ludzi odpowiedzialne jest państwo – mówi psycholożka Katerina Zavizhenets.

Katerina Zavizhenets jest psycholożką, terapeutką i prezeską stowarzyszenia Mi-Gracja w Szczecinie, które pomaga migrantom i uchodźcom. Pochodzi z Odessy.

Katarzyna Świerczyńska: Ciężko się z panią umówić…

Katerina Zavizhenets: To prawda, mam tak dużo na głowie teraz. Wcześniej byłam prezeską kilkunastoosobowego stowarzyszenia, które po prostu pomagało migrantom przyjeżdżającym do Szczecina za pracą, robiliśmy czasem jakieś integracyjne spotkania. Dziś muszę uczyć się zarządzania zasobami ludzkimi, bo razem z wolontariuszami to ponad 200 osób. Skupiamy się na pomocy uchodźcom z Ukrainy, którzy trafili do Szczecina, prowadzimy m.in. magazyn darów, ja jestem psychologiem, ale nawet nie mam czasu się zajmować pomocą psychologiczną, dlatego zatrudniliśmy psycholożkę, też Ukrainkę, która jest codziennie do dyspozycji potrzebujących. Jest bardzo trudno… Są łzy, rozpacz, są przecież już osoby, których bliscy zginęli na wojnie. Albo takie, które nie mają kontaktu z najbliższymi i nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Albo ktoś ogląda zdjęcie w Internecie i nagle widzi, że jego domu już nie ma, że w jego domu jest rakieta. To nie są łatwe rozmowy. Ale nie tylko pomoc psychologiczna jest potrzebna. Ostatnio udało nam się podjąć współpracę także z logopedą