Mlaskanie i żucie doprowadza cię do szału? Sprawdź, co to oznacza

Mlaskanie i żucie doprowadza cię do szału? Sprawdź, co to oznacza

Dodano: 
Praca przy komputerze
Praca przy komputerze Źródło: Pexels / Tim Gouw
Są osoby, u których dźwięki mlaskania, ciamkania, gryzienia wywołują silne, trudne do opanowania emocje: gniew, obrzydzenie, niepokój. "Całkowite odcinanie się od tych dźwięków to zły pomysł" – radzi psycholog Marta Siepsiak, która bada zjawisko mizofonii.

`Misos` to nienawiść – a `phone` to dźwięki. „Mizofonia to nie jest jednak ogólna nadwrażliwość na dźwięki. Osoba z mizofonią może kompletnie nie reagować na odgłos piły mechanicznej czy samolotu, ale za to będzie jej przeszkadzać cichutkie pomlaskiwanie” – mówi w rozmowie z PAP Marta Siepsiak, doktorantka z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach swoich badań (http://psychiatriapolska.pl/_447_458_.html) próbuje zrozumieć podłoże mizofonii, nazywanej też 4S (Selective Sound Sensitivity Syndrome).

Badaczka określa, że mizofonia to zaburzenie. Zaznacza jednak, że nie znajduje się ono jeszcze w żadnym oficjalnym wykazie chorób i zaburzeń (np. ICD 11 czy DSM-5).

Psycholożka tłumaczy, że osoby z mizofonią doświadczają bardzo silnych, niepoddających się kontroli emocji, kiedy słyszą specyficzne dźwięki, np. odgłosy mlaskania, siorbania, cmokania, gryzienia jabłka, chrapania czy nawet oddychania. „Z badań – również moich – wynika, że są to głównie odgłosy wydawane przez ludzi – np. związane z jedzeniem” – mówi. Bywają jednak osoby, które z równowagi wyprowadza np. odgłos szczekania psa albo pisania na klawiaturze.

Irytacja przechodząca w gniew

Jak zaznacza psycholog, nie chodzi o to, że osoba z mizofonią boi się jakiegoś konkretnego dźwięku. „Z moich badań wynikło, że emocjami, które pojawiają się tu najczęściej są: gniew, zniesmaczenie, obrzydzenie i niepokój. Ale nie strach – mówi badaczka. I wyjaśnia, że w przypadku strachu przed dźwiękami mówi się nie o mizofonii, a o fonofobii”.

Osoby z mizofonią zdają sobie sprawę, że ich reakcja jest zbyt duża, nieadekwatna do okoliczności. „Ale nie są w stanie z tym nic zrobić. To reakcja automatyczna” – mówi psycholog. Dodaje jednak, że ta nadmierna reakcja często wiąże się dla tych osób z dużymi kosztami i utrudnia im funkcjonowanie w życiu codziennym.

Mało badań, dużo niewiadomych

Na razie o mizofonii bardzo mało wiadomo. „Zjawisko to opisano w 2001 r. A dopiero w 2013 r. były pierwsze na świecie badania osób z mizofonią” – informuje rozmówczyni PAP. Z tych badań wiadomo, że u osób z mizofonią naprawdę można zauważyć reakcje psychofizjologiczne w odpowiedzi na nieprzyjemny dźwięk – następuje u nich przyspieszone bicie serca i pocenie. „Nie jest więc tak, że osoby te wymyśliły sobie tę przypadłość” – mówi psycholożka.

Inne badania – opublikowane w 2017 r. – pokazały różnice w funkcjonowaniu pewnych struktur w mózgu między osobami z mizofonią i bez niej. „Ale z tego absolutnie nie można wyciągnąć wniosku, że skoro mózgi funkcjonują inaczej, to znaczy, że ci ludzie się już tacy urodzili. Mózgi mogły się tak ukształtować w reakcji na doświadczenia. Tego jednak nie wiadomo” – zaznacza doktorantka.

Nie wiadomo również, jak częstym zjawiskiem jest mizofonia. Z jednych z zagranicznych badań wynikło – podaje rozmówczyni PAP – że mizofonia dotyka ok. 3 proc. populacji. Inne badania z kolei pokazały, że nadwrażliwość na dźwięki – a więc szersze zjawisko – wskazywało już 20 proc. osób.

Lęki a nieprzyjemne dźwięki

Pytana, kim są osoby z mizofonią i czy coś je ze sobą łączy, Marta Siepsiak odpowiedziała, że to grupa zróżnicowana i trudno znaleźć między nimi cechy wspólne. Na razie elementem, który występuje częściej u osób z mizofonią niż u osób bez tej przypadłości, jest wysoki poziom lęku. Nie stwierdzono jednak – przynajmniej na razie – zależności między mizofonią a depresją czy innymi zaburzeniami. Marta Siepsiak zwraca jednak uwagę, że nie prowadzono na ten temat wielu badań.

Co przynosi ulgę

Pytana, co może pomóc osobom z mizofonią, odpowiada, że działać mogą elementy terapii poznawczo-behawioralnej i pogłębienie wiedzy o tym zaburzeniu. „A także uświadomienie sobie, że reakcje są nieuzasadnione i że to zwykle nie jest tak, że osoba, która wydaje irytujące dźwięki robi to na złość” – mówi.

„W opowieściach ludzi z mizofonią, którzy do mnie piszą, powtarza się schemat, że np. ich rodzina słysząc o ich przypadłości mówiła im, że są nienormalni, wyśmiewali problem. To na pewno tym osobom nie pomaga” – zaznacza.

Od kiedy o problemie zaczęło się głośno mówić – zwraca uwagę psycholog – znalazły się osoby, które chcą na nim zarobić. „Jest dużo szarlatanów, którzy wymyślają `terapie` dla mizofoników – polegające np. na emitowaniu przetworzonych dźwięków, sprzedaży cyfrowych filtrów, specjalnych słuchawek, zatyczek do uszu. Nie ma jednak żadnych podstaw, by sądzić, że to będzie pomagać” – opisuje. „Tu akurat badacze są zgodni – noszenie słuchawek cały czas, kiedy spotykamy się z takimi irytującymi dźwiękami i odcinanie się od tych dźwięków na siłę nie jest dobrym pomysłem” – mówi. Wyjaśnia, że wtedy każde kolejne spotkanie z dźwiękiem może wtedy wywołać jeszcze silniejszą reakcję.

Czy asmr to antymizofonia?

Tak jednak jak są osoby, które nie znoszą ciamkania, mlaskania, cmokania, tak są też i osoby, którym te same dźwięki sprawiają ogromną przyjemność. „Zjawisko to to ASMR – Autonomous Sensory Meridian Response. Na youtubie są setki filmików dla środowiska ASMR, na których słychać szeptanie, szuranie, skrobanie czy cmokanie. U niektórych słuchaczy odgłosy te wywołują głęboki relaks i przyjemne mrowienie” – mówi. Zapowiada, że w jednym ze swoich badań będzie sprawdzała, czy osoby, które doświadczają mizofonii i ASMR są jakoś do siebie podobne – np. pod względem temperamentu.

Kwestionariusz

Marta Siepsiak wraz z zespołem opracowała kwestionariusz dla osób z mizofonią. Może on pomóc m.in. terapeutom w diagnozowaniu tej dolegliwości. W kwestionariuszu tym są m.in. pytania o to, czy są pojedyncze dźwięki, które badanemu przeszkadzają w ekstremalny sposób. Badany powinien też odpowiedzieć, czy niechęć do tych dźwięków w znaczny sposób wpływa na jego życie? Czy osoba zazwyczaj unika sytuacji, w których te dźwięki się pojawiają? I czy ponosi w związku z tymi dźwiękami lub ich unikaniem duże koszty psychologiczne.

Wkrótce badaczka rozpoczyna w Polsce badania nad mizofonią. Będzie szukała około 100 osób borykających się z takim problemem. Informacje na ten temat można znaleźć na stronie projektu. Badania realizowane są w ramach grantów PRELUDIUM i ETIUDA Narodowego Centrum Nauki oraz ze środków DSM Wydziału Psychologii UW.

PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

Czytaj też:
Drobne kłamstewka mogą wpłynąć na zdolność rozpoznawania emocji

Źródło: Nauka w Polsce PAP