Dlaczego kobiety tkwią w przemocowym związku. 7 przyczyn

Dlaczego kobiety tkwią w przemocowym związku. 7 przyczyn

Dodano: 
Przemoc domowa
Przemoc domowa Źródło: Fotolia / Autor: Artem Furman
Latami trwają w związku, w którym są bite i poniżane. Wycofują zeznania, czym wręcz irytują otoczenie. Poznaj przyczyny, dlaczego tak trudno wyjść z relacji przemocowej.

Centrum Praw Kobiet szacuje, że rocznie około 800 tysięcy Polek doświadcza w domu przemocy. Dane policyjne są znacznie niższe: w ubiegłym roku zarejestrowano 92 529 ofiar przemocy domowej, w tym:

  • 67 984 – kobiet,
  • 11 030 – mężczyzn
  • 13 515 – dzieci.

Rozbieżność danych wynika z tego, że te pierwsze są szacunkowe, te drugie – ustalone na podstawie Niebieskich Kart, które nie odzwierciedlają skali zjawiska przemocy, bo olbrzymia część ofiar latami jej nie zgłasza tylko znosi.

W tym tekście mowa jest o kobietach – ofiarach przemocy domowej, bo to one, a nie mężczyźni, zdecydowanie najczęściej są bite, okaleczane i poniżane w związkach.

Według Światowej Organizacji Zdrowia na świecie 38 proc. zamordowanych w 2015 roku kobiet zginęło z rąk swojego partnera. Dla porównania: wśród zamordowanych mężczyzn 6 proc. padło ofiarą swoich partnerek. To szacunki dotyczące świata.

W Polsce skalę zabójstw w wyniku przemocy w rodzinie próbowała oszacować prof. Beata Gruszczyńska z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości; jej szacunek z badań sprzed dekady to 150 kobiet zabitych przez swoich partnerów czy członków rodziny. Znacznie rzadziej dochodzi do zabójstw partnerów przez kobiety, przy czym w dwóch trzecich zabójczynie to ofiary trwającej latami przemocy z ich strony.

Definicja przemocy w rodzinie, zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie:

To jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą.

Dlaczego przemoc nie jest ujawniana

Psychoterapeutka dr Małgorzata Kowalczyk z Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi przyznaje, że ofiary przemocy to o tyle trudne pacjentki w terapii, że jest ona długotrwała, a pacjentka często wycofuje się z podejmowania działania na rzecz ochrony siebie i (ewentualnie) dziecka czy dzieci.

– To, że kobieta latami żyje w przemocowym związku, nie jest jej winą. I nie jest też tak, że taka kobieta lubi być w tego rodzaju związku. Kiedy odwołujemy się do jej racjonalizmu, mówiąc o podobnej sytuacji innej kobiety, odpowie, że to związek przemocowy, z którego kobieta powinna wyjść. U siebie tego jednak nie dostrzega. Trwanie w związku przemocowym związane jest bowiem z pewnymi nieuświadomionymi mechanizmami, które nie pozwalają na racjonalne działanie – tłumaczy dr Kowalczyk.

Po pierwsze: strach i stereotypy

Ofiary przemocy często obawiają się o swoje życie. Niestety, jest to obawa słuszna, co pokazują choćby ostrożne szacunki prof. Beaty Gruszczyńskiej. W aktach spraw o znęcanie się często pojawiają się też zarzuty o groźby zabicia. Do zabójstw, niestety, dochodzi. Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet wspomina kobietę, która zgłosiła się do Centrum o pomoc po wielu latach przemocy. Ostatecznie została zamordowana na zlecenie swojego męża w przeddzień rozprawy, która miała decydować o sprzedaży wspólnego mieszkania, czemu on był przeciwny.

Kiedy prof. Małgorzata Fuszara z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych przeprowadzała badania wśród wiejskich kobiet, wiele z nich deklarowało, że sytuacje przemocy nie mają u nich w domu miejsca. Z pogłębionych rozmów wynikało coś zupełnie odwrotnego. Padały na przykład sformułowania: „mąż ma za długie ręce”, a to ewidentnie wskazuje na przemoc fizyczną.

– Niestety, wiele z tych kobiet uważa, że tak musi być, że taki ich los, obwiniają siebie za to co je spotyka, starają się zachowywać tak, aby „nie prowokować” męża, czy partnera – wyjaśnia Nowakowska.

Przypomina jedną z kobiet, która twierdziła, że mąż jej przecież nie gwałci, bo ona mu się nie sprzeciwia. Raz jednak odmówiła, ale w reakcji tak dotkliwie ją pobił, że był to ostatni raz, kiedy mu się sprzeciwiła. Doszła do wniosku, że odmowa spowoduje, że będzie jeszcze gorzej.

Po drugie: przekonanie, że bezpieczne jest to, co znane

Małgorzata Kowalczyk wskazuje, że często dorosła ofiara przemocy pochodzi albo z przemocowej rodziny, albo z takiej, gdzie ktoś był uzależniony, albo w rodzinie była zarówno przemoc, jak i uzależnienie. Niekoniecznie przemoc była bezpośrednio na nią skierowana, często bita była na przykład matka albo jedno z rodzeństwa.

Jak tłumaczą psychoterapeuci, dziecko w takiej rodzinie oddycha napięciem – to dla niego naturalna i paradoksalnie bezpieczna atmosfera, tj. bezpieczna w tym znaczeniu, że stabilna i przewidywalna.

– Dziecko uczy się też tego, że jego potrzeby są spychane na dalszy plan, że nie jest wartością samo w sobie, że życie trzeba podporządkować cyklom przemocy – opowiada psychoterapeutka.

Zmiana – o której ktoś postronny powie, że z pewnością będzie na lepsze – dziecko, a następnie dorosły ulegający przemocy – odbiera jako sytuację zagrożenia, nie wie czego może się spodziewać.

– Można nauczyć się być ofiarą przemocy. Zazwyczaj oznacza to, że kiedyś już się nią było, a wtedy granice odporności się przesuwają. Osoba taka jest uodporniona na ból zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Przyjmuje postawę, jakby tego nie było. Często wiąże się to z wyuczoną bezradnością. Większy jest lęk takiej kobiety przed tym, że będzie musiała poradzić sobie sama, niż przed tym, że on przyjdzie i będzie znowu bił. Taka kobieta zastanawia się: co wtedy zrobi z dziećmi, jak sobie poradzi? – dodaje dr Mariola Kosowicz, która kieruje Poradnią Psychoonkologii w Warszawskim Centrum Onkologii, ale specjalizuje się też w leczeniu depresji i terapii par w kryzysie.

Po trzecie: zależność

Eksperci wskazują, że ofiary przemocy mają często osobowość zależną; zaburzenia te przejawiają się także ową wyuczoną bezradnością. Co istotne, osoby z zaburzeniami osobowości zależnej w zamian za otrzymywanie opieki, którego potrzebują najbardziej, mogą się całkowicie podporządkować.

– Tymczasem przemoc odbywa się w cyklach. Wybuchy przemocy przerywane są okresami, kiedy sprawca przeprasza, daje prezenty albo okazuje czułość, opiekuje się – mówi Małgorzata Kowalczyk.