70 procent osób zakażonych koronawirusem nie przekazuje go dalej?

70 procent osób zakażonych koronawirusem nie przekazuje go dalej?

Dodano: 
Tłum w maskach - ilustracja
Tłum w maskach - ilustracjaŹródło:Shutterstock / Cat Box
Kontakty społeczne, w których jedna osoba zakaża nieproporcjonalnie większą liczbę innych, są podstawowym środkiem rozprzestrzeniania się wirusa – ustalili naukowcy. Za większość zakażeń jest odpowiedzialna mała grupa osób, która miała najwięcej kontaktów z innymi.

Grupa epidemiologów w Hongkongu odkryła, że ​​zaledwie 20 procent badanych tam przypadków było odpowiedzialnych za 80 procent wszystkich transmisji koronawirusa. Naukowcy odkryli również, że 70 procent osób zarażonych koronawirusem nie przekazało go nikomu, oraz że wszystkie zakażenia dotyczyły spotkań towarzyskich w zamkniętych pomieszczeniach. Badanie ​​nie zostało jeszcze poddane recenzji – co oznacza, że jego wiarygodność będzie analizowana. Niemniej na ich podstawie można zrozumieć, w jaki sposób decydenci opracowują zasady, aby zapewnić bezpieczeństwo ludziom.

Badania nad koronawirusem

W ramach swoich badań Ben Cowling, jeden z autorów badania i jego koledzy zbadali ponad 1000 przypadków koronawirusa w Hongkongu między 23 stycznia a 28 kwietnia. Okazało się, że kontakty społeczne były głównym środkiem transmisji w mieście. Około 350 analizowanych przypadków było wynikiem rozprzestrzeniania się społeczności, a pozostałe zostały przywiezione z innych krajów. W przypadkach rozpowszechnianych przez społeczność ponad połowa była związana z sześcioma zakażeniami przez jednego chorego.

Wartość R0 wirusa odnosi się do średniej liczby osób, które jeden chory zaraża w grupie bez odporności. R0 dotychczasowego koronawirusa wydaje się oscylować między 2 a 2,5. Ale w przypadku takich wydarzeń w Hongkongu jedna osoba zarażała co najmniej trzy razy tyle osób. W rzeczywistości 20 procent przypadków spowodowało 80 procent transmisji. Pozostałe 20 procent transmisji było wynikiem kolejnych zaledwie 10 procent przypadków, w których zarażeni pacjenci przekazywali wirusa jednemu lub co najwyżej dwóm innym osobom.

Czytaj też:
2 metry nie wystarczą? Wiatr może przenosić koronawirusa dalej

„Ekspozycje społeczne spowodowały większą liczbę wtórnych przypadków w porównaniu z ekspozycjami rodzinnymi lub zawodowymi” – napisali autorzy badania, dodając, że zmniejszenie kontaktów społecznych może mieć znaczący wpływ na obniżenie wskaźnika R0 wirusa. Inne analizy potwierdzają te odkrycia: badanie z 2011 roku wykazało, że ok. 20 procent populacji było odpowiedzialne za 80 procent przenoszenia wielu chorób, w tym malarii. Jest to znane jako „reguła 80–20”. Niektórzy naukowcy uważają, że stosunek ten może być jeszcze mniejszy.

Kiedy ludzie zarażają się koronawirusem?

Ogniska zakażeń miały kilka kluczowych cech: dotyczyły spotkań w pomieszczeniach, w których wiele osób z różnych gospodarstw domowych pozostawało w bliskim, przedłużonym kontakcie. Biura i restauracje mogły być również znaczącymi miejscami infekcji. Badanie zakażeń w dziale call center pewnej firmy z Seulu w Korei Południowej wykazało, że prawie połowa pracowników na jednym piętrze została zarażona. Wszyscy siedzieli w tej samej sekcji. Ryzyko przeniesienia koronawirusa jest wyższe w zamkniętych lub słabo wentylowanych pomieszczeniach, w których wiele osób utrzymuje ze sobą kontakt.

Ben Cowling powiedział, że wyniki badań mogą wpłynąć na reakcje krajów na przyszłe fale zakażeń koronawirusem. „Tej jesieni będziemy w znacznie lepszej sytuacji, aby poradzić sobie z drugą falą. Ta wiedza daje nam szansę na podjęcie bardziej miarodajnych działań bez ponownego pełnego blokowania społeczeństwa” – dodał.

Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Kolejny dzień z rekordowo wysokim bilansem potwierdzonych zakażeń