Dr Suchanke: Wyceny niższe niż w 2017 roku? „Czekamy na zmiany w finansowaniu domowej wentylacji mechanicznej”

Dr Suchanke: Wyceny niższe niż w 2017 roku? „Czekamy na zmiany w finansowaniu domowej wentylacji mechanicznej”

Dodano: 
Coraz więcej pacjentów wymaga wspomagania oddechu
Coraz więcej pacjentów wymaga wspomagania oddechu Źródło:Shutterstock / Rido
Pacjenci wymagający wsparcia oddechu cały czas mają opiekę, czekamy jednak na propozycje ze strony ministra zdrowia. Jesteśmy w trakcie rozmów, które mają przynieść pozytywny skutek dla naszych pacjentów, by dostępność do domowej wentylacji nieinwazyjnej nie została ograniczona - mówi dr Robert Suchanke, anestezjolog, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.

Kim są pacjenci, którzy potrzebują wspomagania oddechowego, czyli tzw. wentylacji mechanicznej?

Wentylacja mechaniczna jest konieczna, gdy układ oddechowy: płuca, mięśnie, ulegają uszkodzeniu. Niektóre osoby rodzą się już z uszkodzonym układem oddechowym. Wspomagamy oddech pacjentów za pomocą respiratorów. Można to zrobić za pomocą metod nieinwazyjnych, czyli różnego typu masek, nosowej lub nosowo-twarzowej. Jest to bardziej komfortowe, jednak nie u wszystkich możemy te metody stosować. Czasem konieczna jest wentylacja inwazyjna: trzeba wykonać tracheostomię, sztuczne wejście do tchawicy, by przez rurkę prowadzić wentylację mechaniczną.

Metodą nieinwazyjną, za pomocą maski, z wykorzystaniem naturalnych dróg oddechowych, są leczeni głównie pacjenci chorzy na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Metody inwazyjne częściej stosuje się w przypadku np. chorób nerwowo-mięśniowych (genetycznych), po urazach, wypadkach. W Polsce jest ok. 10 tys. osób leczonych w domu za pomocą wentylacji mechanicznej: nieinwazyjnej i inwazyjnej.

Jak wygląda opieka domowa nad takimi osobami?

Zapewniamy im sprzęt: respiratory, koncentratory tlenu, ssaki, wyposażenie jednorazowe, czyli cewniki do odsysania, rurki, maski, czyli wszystko, co jest niezbędne do prowadzenia oddechu zastępczego. Zapewniamy też opiekę lekarza, pielęgniarki, fizjoterapeuty - w różnym wymiarze. Pacjenci są podzieleni na grupy, w zależności od czasu, kiedy muszą wykorzystywać respirator. Jeśli chodzi o wentylację nieinwazyjną, to pierwszej grupie są pacjenci, którzy wymagają wspomagania oddechu powyżej 16 godzin na dobę w drugiej: od 8 do 16 godzin; w trzeciej – poniżej 16 godzin.

Gdy w listopadzie 2021 roku Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) obniżyła wyceny świadczeń nieinwazyjnego wspomagania oddechu, świadczeniodawcy zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej (OZŚWM) zaczęli protestować, że zaproponowane stawki są poniżej kosztów, co może spowodować, że pacjenci pozostaną bez leczenia. Mimo to początku maja NFZ opublikował nowe, niższe stawki. Jak do tego doszło?

Wcześniejsza wycena procedur była wykonana w 2017 r. na podstawie stawek z 2016 roku. Dlatego ucieszyliśmy się, gdy dowiedzieliśmy się, że będzie nowa wycena. Wszyscy świadczeniodawcy przekazali pełne dane do AOTMiT. Nasze zdziwienie było ogromne, gdy okazało się, że świadczenie zostało wycenione dużo niżej niż w 2017 roku: odpowiednio w poszczególnych grupach o 16, 29 i 62 proc. Zaczęliśmy szukać powodu, dlaczego tak się stało i zleciliśmy przeprowadzenie takiej samej analizy zewnętrznej firmie na podstawie tych samych danych. Wycena była zupełnie inna. Zgłosiliśmy się z tym do AOTMiT, okazało się, że Agencja przyjęła dużo niższe stawki wynagrodzeń dla lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, których zatrudniamy. Oprotestowaliśmy to, ale ponieważ nie udało nam się nic zmienić w AOTMiT i NFZ, to zgłosiliśmy się do wiceministra Macieja Miłkowskiego. Naszą sugestią było, żeby opracować to świadczenie na nowo, z uwzględnieniem telemedycyny i wszystkich postępów, jakie przyniosły nowe technologie.

Minister po rozmowie z nami zlecił AOTMiT stworzenie nowej procedury, we współpracy z konsultantami medycznymi i środowiskiem świadczeniodawców. Nowe świadczenie zostało przygotowane we współpracy z Polskim Towarzystwem Chorób Płuc, sekcją wentylacji Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz środowiskiem neurologów. Jakież było nasze kolejne zdziwienie, gdy 1 maja okazało się, że prezes NFZ wprowadził jednak zaniżoną taryfę! Według nas jest ona nieakceptowalna, zwłaszcza uwzględniając inflację, a także wzrost wynagrodzeń całego personelu medycznego. Na spotkaniu z ministrem podkreśliliśmy, że jeśli te taryfy się nie zmienią, to będziemy musieli wstrzymać przyjęcia nowych pacjentów, bo nie jesteśmy w stanie utrzymać nad nimi opieki. Nie wiemy też, co będzie z pacjentami, którzy już są pod naszą opieką.

Czy widzi Pan szansę na pozytywne rozwiązanie tego problemu?

Muszę powiedzieć, że pierwszy raz od 20 lat, od kiedy zajmuję się sprawą wentylacji mechanicznej, spotkałem się z tak pozytywną reakcją i z taką przychylnością urzędnika w randze wiceministra zdrowia. Pochylił się nad problemem, zaproponował pewne rozwiązania. Będziemy czekać na wnioski, mamy nadzieję, że ta sprawa zostanie rozwiązana, a taryfa zostanie zweryfikowana. Pierwszy raz wychodziliśmy z ministerstwa z pozytywnym nastawieniem.

Na razie jednak pacjenci wentylowani mechanicznie nie pozostali bez opieki?

Pacjenci cały czas mają opiekę, czekamy na propozycje ze strony ministra i na ustalenia. Jesteśmy w trakcie rozmów, które mają przynieść pozytywny skutek dla naszych pacjentów, by dostępność do tego świadczenia nie została ograniczona.