Mateusz Rudyk, kolarz torowy, brązowy medalista mistrzostw świata w sprincie i dwukrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, na cukrzycę typu 1 zachorował, gdy miał 12 lat.
– Trenowałem wtedy jeszcze piłkę nożną, wszyscy uznawali, że mam duży talent. W pewnym momencie jednak zacząłem na treningach bardzo szybko się męczyć. Traciłem też na wadze, choć bardzo dużo jadłem, dużo też piłem, często też wstawałem w nocy – opowiada.
Badania nic nie wykazywały, problemy tłumaczono trudnościami okresu dojrzewania. Nikt nie podejrzewał cukrzycy u aktywnego fizycznie i uzdolnionego sportowo chłopaka.
– Przypadkowo pani doktor zaleciła mi sprawdzenie glukozy glukometrem. Wynik był taki, że pani pielęgniarka uznała, że glukometr jest zepsuty. Niestety, drugi pokazał to samo: poziom glukozy był poza skalą. Nie było mi łatwo pogodzić się z diagnozą i ze wszystkimi ograniczeniami, które powoduje cukrzyca typu 1. Chciałem jednak dalej uprawiać sport, a to było możliwe tylko wtedy, gdy coraz lepiej cukrzycę rozumiałem. Chciałem wiedzieć o niej więcej, rozmawiałem z lekarzami. Dziś wygrywam z nią. A raczej razem wygrywamy w życiu i sporcie – mówi Mateusz Rudyk.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.