Lekarka z Siedlec nie przyjmuje nieszczepionych dzieci. „Nie czuję się linczowana ani chwalona”

Lekarka z Siedlec nie przyjmuje nieszczepionych dzieci. „Nie czuję się linczowana ani chwalona”

Szczepienie
Szczepienie Źródło: Fotolia / Microgen
Lekarka pierwszego kontaktu z Siedlec postanowiła odmówić przyjmowania niezaszczepionych dzieci. W wywiadzie dla TVN24 twierdzi, że nie ma innego sposobu, aby zwrócić uwagę na problem ruchu antyszczepionkowego.

Doktor z Siedlec ogłosiła, że nie będzie podejmować się leczenia niezaszczepionych dzieci i słowa dotrzymuje. Jak dotąd doświadczona lekarka już dwa razy wypraszała ze swojego gabinetu rodziców z pociechami bez zestawu obowiązkowych szczepień. – Nie mogę zagwarantować, że nieszczepione kilkumiesięczne dziecko nie spotka się w poczekalni gabinetu z dzieckiem z bólami brzucha, które ma rotawirusy. Ono jest wtedy narażone na zakażenie, po co? – wyjaśnia w rozmowie z TVN24.

Lekarka uspokaja, że odesłanym pacjentom nic nie grozi, ponieważ ona zajmuje się jedynie zwykłą diagnozą, a nie nagłymi przypadkami. Informuje rodziców dzieci o miejscu, w którym znajdą odpowiednią pomoc, dokonuje stosownych adnotacji w dokumentach i zgodnie z prawem odsyła do innego lekarza. – To naprawdę jest tykająca bomba. Nie potrzeba nam wcale broni nuklearnej, żeby za kilkanaście lat mieć epidemię chorób, o których już wszyscy nie pamiętają – podkreśla.

Jak zapewnia, nie przeszkadza jej rozgłos. Uważa, że dyskusja na temat szczepionek powinna toczyć się cały czas, aby przekonać rodziców obawiających się o zdrowie swoje dzieci. – Tu jakiś palec boży był w tym, żeby na ten temat rozmawiać. Ja nie czuję się linczowana ani chwalona. Im więcej będziemy na ten temat mówili, tym lepiej – przekonuje.

Źródło: Fakty TVN