Podczas porodu lekarze zostawili w jej ciele kawałek igły. Błąd skazał ją na ból do końca życia

Podczas porodu lekarze zostawili w jej ciele kawałek igły. Błąd skazał ją na ból do końca życia

szpital, pielęgniarka, lekarz, oddział, operacja (fot. edwardolive/fotolia.pl)
41-letnia Amy Bright z Jacksonville na Florydzie, po badaniach, które zrobiła 14 lat po porodzie dowiedziała się, że lekarze zostawili w jej ciele kawałek igły, która osadziła się na dobre w jej kręgosłupie. Okazało się, że igła dotyka nerwu związanego z jej lewą nogą i gdyby została poruszona, kobieta mogłaby zostać sparaliżowana.

Lekarze poinformowali matkę szóstki dzieci, że ze względu na położenie igły, próba usunięcia jej będzie zbyt ryzykowna. W związku z tym Bright musi pogodzić się z tym, że igła pozostanie w jej ciele do końca życia. Adwokat kobiety Sean Cronin, który w przeszłości zajmował się wieloma przypadkami błędów w sztuce lekarskiej przyznał, że przypadek Bright jest szczególnie rzadki. – Nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem. To oburzające – mówił podczas konferencji prasowej.

Bright urodziła swojego syna Jacoba w 2003 roku w Naval Hospital w Jacksonville. Zaledwie dwa miesiące później zaczęła odczuwać silny ból pleców. Kobieta uważa, że prawdopodobnie kawałek igły odłamał się, gdy podawano jej znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu. Twierdzi, że personel medyczny musiał wiedzieć o błędzie, jednak nie poinformował jej o tym. – Brakowało dużej ilości igły. Część została w środku mojej klientki. Musieli to zauważyć – mówił Cronin.

Kobieta oskarżyła szpital o oszustwo i nadużycie i planuje jeszcze w tym roku złożyć do sądu pozew w tej sprawie. Jak przyznaje Bright, obawia się o swoją przyszłość, ponieważ nie sposób przewidzieć, jak to wpłynie na jej zdrowie. – Prawdopodobnie skończę na wózku inwalidzkim. To przerażające – mówi.

Źródło: The Independent