– Kiedy czytałam te nekrologi o porażce, o tym, że Kora przegrała walkę z rakiem, to pomyślałam, że ona nic nie przegrała. Nic. To może być porażka medycyny, lekarza porażka. Śmierć nie jest porażką. Jest końcem życia – podkreślała w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” była minister kultury, prywatnie także zmagająca się z rakiem.
– Kora umarła na raka. Tomasz Stańko też. Za mało znamy tych, którzy zachorowali na raka i żyją – zwróciła uwagę. – Znam wielu, którzy zachorowali, żyją, ale się do choroby nie przyznali. I wielu się nie dziwię, bo jak się przeczyta, co potrafią napisać obcy ludzie... Pamiętam, jak moje zdjęcie pojawiło się na plotkarskim portalu. Wychodziłam z teatru, już taka chuda jak teraz. Podpis był, że mam raka, że wycięli mi żołądek, a w komentarzach już mnie pochowano, już byłam minister świętej pamięci – wspominała.
Była polityk skrytykowała też rządzącego obecnie resortem kultury Piotra Glińskiego. – Piotr Gliński sprawia wrażenie, jakby kompletnie nie interesował się kulturą i sztuką. I nie ma nadziei, że się zainteresuje. Zarządza resortem jak słoń w składzie porcelany, podejmuje decyzje, które mają podobać się jego otoczeniu politycznemu, jego kontrolerom politycznym – stwierdziła.
Wiceminister i minister kultury
Omilanowska była podsekretarzem stanu w ministerstwie kultury od stycznia 2012 roku, ministrem – od czerwca 2014 roku do listopada 2015 roku. Po dymisji gabinetu Ewy Kopacz z PO wraz z Andą Rottenberg zajmowała się m.in. przygotowaniem wystawy w Berlinie. Jej zawodowe plany zmieniła lekarska diagnoza. – Wiedziałam, że moje życie po chorobie będzie zupełnie inne. Że już nie wrócę do tego, co było. (...) Pojawiła się refleksja, że nie jestem niezniszczalna. Że jeżeli chcę wyzdrowieć i jeszcze pożyć, muszę zmienić swoje życie. Jeśli chcę uniknąć przerzutu, muszę zaoferować mojemu organizmowi nowe warunki życia – opowiadała Małgorzata Omilanowska w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
Czytaj też:
Archiwalne zdjęcie Kory z synem stało się hitem. Zobaczcie sami