„Ej, gościu, wyluzuj, pogadajmy sobie” – genialny patent estońskich policjantów

„Ej, gościu, wyluzuj, pogadajmy sobie” – genialny patent estońskich policjantów

Estońska policja
Estońska policja Źródło: Politsei- ja Piirivalveamet/Facebook
Czy mandat karny jest najlepszym sposobem na walkę z piratami drogowymi? Są policjanci, którzy uważają, że tak. Ale są i tacy, którzy twierdzą, że zamiast pieniędzy lepiej skonfiskować piratom… ich cenny czas.

Najbogatsi ludzie na świecie, pytani o to, co oznacza dla nich luksus, nigdy nie odpowiadają, że pieniądze. Nie mówią nigdy o jachtach, domach na Lazurowym Wybrzeżu, akcjach i obligacjach, diamentach czy drogich samochodach. Mówią zawsze, że najcenniejszą dla nich rzeczą jest czas. Bo tylko czasu nie mogą kupić.

Być może właśnie o tym, jak cenny jest dla ludzi czas, przeczytali estońscy policjanci. Postanowili bowiem karać piratów nie finansowo, nie mandatami pieniężnymi, ale właśnie odbierając im ten najcenniejszy skarb: czas. I wykorzystując go potem do swoich celów, czyli do poprawy bezpieczeństwa na drogach.

A z tym bezpieczeństwem w Estonii jest bardzo krucho. Od kilku lat na drogach liczba wypadków się zwiększa. Więcej jest wypadków ze skutkiem śmiertelnym, więcej rannych. Estończycy są stosunkowo zamożni, przesiedli się do lepszych aut. Policjanci przeanalizowali statystyki i wyszło im to, co wszystkim policjantom na świecie, że głównym problemem jest prędkość. To ona sprawia, że liczba wypadków rośnie.

Karanie mandatami ma ograniczony skutek. Bogaci Estończycy płacą bez problemu i dalej pędzą za szybko, nie przestrzegając ograniczeń prędkości. Bo się spieszą, tak przynajmniej najczęściej się tłumaczą podczas zatrzymania.

Policjanci postanowili zatem, że będą ich zatrzymywać, na określony… czas. Jeśli pirat przekroczy prędkość do 20 km/h względem zakazu, kosztować go to będzie 45 minut. Jeśli więcej – godzinę.

Większość kierowców bardzo się spieszy i właśnie wyrwanie tej kluczowej godziny czy kilku kwadransów może być skuteczniejsze niż kara finansowa. Bo zaburza pracę, dzień, zobowiązania, a jednocześnie pokazuje, że spieszyć się naprawdę nie warto. Policjanci nie zostawiają zatrzymanych kierowców samym sobie. Ten „skonfiskowany” czas wykorzystują do rozmowy o problemach bezpieczeństwa. Kierowca-pirat nie może ich uniknąć, chociaż jest wściekły, musi słuchać. Po godzinie złość mija, a w głowie być może coś zostaje.

Na razie program karania konfiskowaniem czasu realizowany jest na drodze między Tallinem a Raplą. Jeśli zadziała, prawo karania przymusowym postojem zostanie wprowadzone w całej Estonii.

Czytaj też:
Stłuczka autem na minuty może kosztować nawet 10 tys. zł

Źródło: Policja