Stomatologia na miarę

Stomatologia na miarę

Dodano: 
zęby fot. sxc
Leczenie stomatologiczne może być i szybkie, i precyzyjne. Wszystko zależy od umiejętności i doświadczenia lekarza – mówi dr Agnieszka Sicińska, dyrektor medyczny Centrum Stomatologicznego EURODENTAL.

Monika Radowska: Czy leczenie chirurgiczne, wstawianie implantów musi być tak długim i żmudnym procesem?

Dr Agnieszka Sicińska: Nie musi. Wszystko zależy od umiejętności i doświadczenia lekarza. Jakiś czas temu zgłosił się do mnie pacjent, któremu zaproponowałam leczenie, informując jednocześnie, ile procedur jestem w stanie przeprowadzić w trakcie jednej wizyty. Jak na zabieg chirurgiczny było to dużo. Przed podjęciem decyzji o leczeniu pacjent skonsultował się z innym lekarzem. Ten stomatolog powiedział mu prawdę: że nie jest w stanie przeprowadzić tylu procedur podczas jednej wizyty. Ujął to jednak nieprecyzyjnie, mówiąc, że „nie da się” w ten sposób przeprowadzić leczenia. A to już nie jest prawda. Ja daję radę precyzyjnie prowadzić leczenie, łącząc różne procedury w jednym zabiegu. Mam takie doświadczenie, mam pacjentów zadowolonych z tego, że leczę właśnie w taki sposób.

Dlaczego warto łączyć wiele procedur w jednym zabiegu?

Z przeprowadzenia wszystkich zabiegów chirurgicznych podczas jednej wizyty są wielkie korzyści, m.in. oszczędność czasu i stresu pacjenta, ograniczone zapotrzebowanie na antybiotyki. Oczywiście nie zawsze jestem w stanie zrobić wszystko naraz. Ale zdarza mi się usuwać po kilkanaście zębów i od razu przeprowadzać rekonstrukcję kości oraz implanty. Te implanty stoją w miejscach perfekcyjnych. Wykonanie protetyki jest stosunkowo łatwe.

Przy obecnym tempie życia ograniczenie liczby koniecznych wizyt u stomatologa to duża wartość.

Niedawno przygotowywałam plan leczenia dla pacjenta, który ma bardzo mało czasu. Połączyliśmy maksymalnie dużo etapów zabiegów w jedno, dzięki czemu liczbę dni wolnych, które musiał wziąć, ograniczyliśmy trzy-, a nawet czterokrotnie. Oczywiście moglibyśmy przeprowadzać zabiegi pojedynczo, a po każdym dawać dwa tygodnie zwolnienia: ekstrakcje – przerwa, rekonstrukcja kości – przerwa, implanty – przerwa. To od umiejętności lekarza i decyzji pacjenta zależy, jaki tryb leczenia wybierzemy.

A kiedy nie wszystko da się zrobić naraz?

Tak się zdarza. Niedawno na dyżur zgłosili się do mnie pacjenci, w których wypadku nie mogłam nawet pomyśleć o wstawianiu implantów. W jednym przypadku zniszczenie kości było tak duże, że potrzeba dobrego planu skutecznej regeneracji kości (a możliwości są olbrzymie), w drugim po prostu potrzeba czasu.

Zachęca pani do łączenia procedur?

Jeśli jest to możliwe, to należy to zrobić. Jeśli jednak doświadczony lekarz proponuje rozłożyć leczenie na etapy, to trzeba mu zaufać.

W jakich sytuacjach zdarza się, że potrzebny jest czas?

Na przykład wtedy, gdy zbyt długo próbujemy ratować ząb, który należy usunąć. Ostatnio musiałam zaproponować rozłożone w czasie leczenie osobie, która na moje oko starała się utrzymać ząb o dwa lata za długo. Ten ząb zniszczył otaczającą go kość. W dodatku przewlekły stan zapalny związany z nim zniszczył sam ząb, potem jego zębodół, penetrując tkankę do zatoki, a na koniec ściankę kostną dzielącą dwa zęby. Wtedy stan zapalny wdarł się do tkanek okołozębowych, do kości wokół zęba sąsiedniego. Prawdopodobnie ten drugi ząb też trzeba będzie usunąć. Dlatego tak ważne jest, żeby wiedzieć, kiedy przestać walczyć o utrzymanie jakiegoś zęba i zastąpić go implantem.

A to trudna decyzja.

Bardzo trudna. Ale nigdy nie zawiodłam się na swojej decyzji, aby usunąć chory, niedający nadziei na wyleczenie ząb, kiedy jeszcze otaczająca go tkanka świetnie nadawała się do umieszczenia stabilnego, perfekcyjnego implantu. Do takiej decyzji potrzeba jednak dużo doświadczenia. Podczas kongresów stomatologicznych pełne są zarówno sale, w których periodontolodzy mówią o tym, jak walczyć o ząb do ostatnich milimetrów osadzenia w kości, jak i te, w których implantolodzy podchodzą do tego zagadnienia bardziej radykalnie – aby zabezpieczyć tkanki okołozębowe i inne zęby, radzą zastępować chore zęby implantami.

Zbyt długa walka o ząb może spowodować, że implantu w ogóle nie będzie można wykonać?

Takich sytuacji, w których nie możemy wykonać implantu, jest coraz mniej. Wszystko dzięki temu, że dysponujemy coraz precyzyjniejszymi i zaawansowanymi metodami rekonstrukcji kości. Wiele zależy jednak od możliwości finansowych i czasowych pacjenta. Wcześniejsze usunięcie zęba i zachowanie zdrowych kości to ogromna oszczędność. Czasem mówię swoim pacjentom: ma pan ogromne pieniądze w jamie ustnej, bo ma pan zachowane kości. Można usiąść i z ołówkiem w ręku policzyć, ile kosztowałaby rekonstrukcja tkanki kostnej. Warto pamiętać, że nie zawsze ząb jest lepszy od implantu. Jeśli jest w dobrym stanie, to świetnie – możemy na przykład na nim zbudować koronę.

Nie zachowujemy jednak zębów za wszelką cenę.

Tak. Mamy przecież świetnej jakości implanty, które mogą zastąpić usunięty ząb. Nie warto ryzykować, zachowując ząb, który sieje zniszczenie w jamie ustnej.