Telemedycyna zmienia sposób leczenia pacjentów
Już kilka miesiący lekarze mają obowiązek wystawiania e-recept. Lekarze i pacjenci już się do tego przyzwyczaili?
Wystawianie e-recept było możliwe już od ponad roku. Pierwotnie to rozwiązanie było testowane w Siedlcach i Skierniewicach. Używam e-recepty od pierwszych dni, od kiedy można było to robić, i przyznam, że nie wyobrażam już sobie powrotu do wystawiania recepty papierowej. Niestety, czasem muszę to zrobić, kiedy np. nie mam dostępu do Internetu czy brakuje prądu. E-recepta mimo wszystko jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Z kilku powodów, ale przede wszystkim ze względu na szybkość jej wystawienia.
Chyba nie zawsze tak jest. Niektórzy lekarze bardzo narzekają na to, że e-receptę wypisuje znacznie dłużej, niż zajęłoby wypisanie papierowej recepty.
Niektórym lekarzom nadal wystawienie e-recepty sprawia problem, część z nich jest przyzwyczajona do formy papierowej. Ogromne znaczenie ma narzędzie IT, które lekarz wykorzystuje w pracy, czyli program gabinetowy. Nie zawsze jednak gabinet.gov.pl – czyli to podstawowe darmowe narzędzie, dostarczane przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) – jest optymalne. Faktycznie, w tym przypadku przy wypisywaniu e-recepty lekarz musi sam wprowadzać wiele danych, co potrafi zająć sporo czasu.
Za pomocą gabinet.gov.pl można wystawić e-receptę, wkrótce będzie możliwe wystawienie e-skierowania. Wszystkie te dane znajdują się na Internetowym Koncie Pacjenta. Dla pacjenta jest to dobre rozwiązanie; jeśli zapomni, jakie leki otrzymał wcześniej, albo np. zagubi kod dostępu do recepty, może wejść na IKP, zobaczyć, jakie leki przyjmował, sprawdzić kod dostępu do recepty i wykupić leki. Wszystko to może zobaczyć również lekarz, pod warunkiem uzyskania zgody od pacjenta na wgląd do jego dokumentacji medycznej.
Jeśli jednak lekarz korzysta tylko z podstawowej wersji programu do obsługi gabinetowej, jakim jest obecnie gabinet.gov.pl, to wypisywanie e-recepty czy e-zwolnienia faktycznie może być czasochłonne i zajmować znaczną część wizyty. Przykład: po wystawieniu e-recepty, jeśli chce się wystawić e-zwolnienie, trzeba wejść na kolejną stronę (PUE ZUS), jeszcze raz się zalogować, na nowo wprowadzić dane pacjenta i dopiero można wystawić zwolnienie. Nie da się też opisać elektronicznie przebiegu wizyty, wgrać wyników badań, zdjęć USG czy RTG, by sięgnąć do tych danych podczas kolejnej wizyty. Lekarz musi więc nadal prowadzić dokumentację w formie papierowej.
Skoro jednak nie wyobraża pan sobie powrotu do papierowych recept i zwolnień, to znaczy, że korzysta pan z doskonalszego oprogramowania. Jednak z tym wiążą się wyższe koszty, które ponieść muszą lekarze. To chyba spore obciążenie finansowe?
Program gabinet.gov.pl jest darmowy, trzeba mieć jedynie komputer i łącze internetowe. Należy zaznaczyć, że na rodzimym rynku są bardziej zaawansowane programy gabinetowe, które potrafią ułatwić pracę lekarza, umożliwiają wykorzystanie potencjału e-zdrowia – czyli to, o co naprawdę chodziło ustawodawcy. Zwykle są to rozwiązania komercyjne, często bardzo użyteczne, choć nie zawsze wysoka cena idzie w parze z jakością. Są jednak darmowe programy, za pomocą których lekarz może nie tylko wypisać e-receptę, e-zwolnienie czy e-skierowanie, lecz także opisać wizytę, przebieg badania, wgrać zdjęcia USG czy RTG. Nie ma ryzyka, że dokumentacja po latach gdzieś się zawieruszy, stanie się nieczytelna. Jak już wspominałem, na polskim rynku są komercyjne systemy do Elektronicznej Dokumentacji Medycznej, jednak jedynym tego typu kompletnym i w pełni bezpłatnym programem jest Gabinet drWidget. Inne programy oferują za darmo tylko wybrane funkcjonalności, są np. przeznaczone do wystawienia e-recept albo w bazie może znaleźć się maksymalnie kilkudziesięciu pacjentów, a w przypadku większej ich liczby trzeba już wykupić licencję. A ostatnio twórcy udostępnili nieodpłatnie personelowi medycznemu funkcję wideokonsultacji, dzięki której używaniu można ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Dzięki takiemu rozwiązaniu redukujemy fizyczny kontakt pacjenta z lekarzem, minimalizując ryzyko zakażenia oraz dalszego przenoszenia wirusa na inne osoby. To także bezpieczeństwo dla pracowników ochrony zdrowia.
Dla mnie ważna jest też możliwość wykorzystania narzędzi sztucznej inteligencji, np. w kwestii interakcji między lekami. Gdy wprowadzam nazwę leku, który zapisuję pacjentowi, program od razu pokazuje, czy wchodzi on w niebezpieczną interakcję z innymi lekami, które przyjmuje pacjent – zapisanymi na tej wizycie lub na poprzednich. To rzeczy, o których lekarz nie zawsze pamięta, ponieważ takich interakcji może być wiele.
Taką funkcję ma tylko ten program?
Nie, wiele programów komercyjnych również ją ma, jednak dla mnie dużą zaletą jest to, że jest on bezpłatny, a jednocześnie zapewnia wszystkie rozwiązania, których potrzebuję na co dzień: możliwość przeprowadzenia wizyty od wejścia do wyjścia pacjenta z gabinetu czy też bieżąca aktualizacja bazy leków. Nie muszę więc się zastanawiać, jaki jest poziom refundacji danego leku. Gdy mam wprowadzone dane pacjenta, wystawienie e-recepty czy e-zwolnienia trwa kilkanaście sekund.
Bardzo ważna jest także możliwość stosowania telemedycyny: mogę wystawić e-receptę po zebraniu wywiadu czy badaniu narzędziami telemedycznymi.
Dzięki e-recepcie pacjent może kupić leki w aptece bez wizyty w gabinecie.
Warunkiem wystawienia e-recepty jest zbadanie pacjenta. Obecnie jednak jest to możliwe również po badaniu za pomocą narzędzi telemedycznych. To znaczy: pacjent może zadzwonić, skontaktować się za pomocą wideoczatu, Skype’a czy telekonferencji. Jeśli ma elektroniczny stetoskop, to po instruktażu, do jakich miejsc na klatce piersiowej go przyłożyć, mogę go w ten sposób „zbadać”. Możliwości badania telemedycznego są coraz większe.
Wykorzystanie telemedycyny ogranicza ryzyko transmisji wirusów. Mogę na odległość zbadać pacjenta, przeprowadzić wywiad, zaordynować leczenie, wypisać e-receptę i e-skierowanie. Oczywiście nie w każdej sytuacji jest to możliwe, warto jednak korzystać z telemedycyny.
Nie tylko leczy pan pacjentów i korzysta z programów gabinetowych, lecz także szkoli lekarzy i jako ekspert wspiera firmę IT w rozwoju programów dla nich przeznaczonych. Dlaczego pan się w to zaangażował?
Uważam, że trzeba wspierać narzędzia, które pomagają nam poprawić jakość pracy personelu medycznego, a tym samym opieki nad pacjentami. Pacjenci zasługują na to, żebyśmy poświęcali im jak najwięcej czasu, a nie wypełnianiu kolejnych formularzy i dokumentów.
Dzięki rozwiązaniom IT ma pan więcej czasu dla pacjenta?
Zdecydowanie. Kluczowe jest jednak wykorzystanie dobrych programów gabinetowych, trzeba je przetestować i dopasować do siebie. Widzę, jak bardzo skraca to czas poświęcony na wypełnianie dokumentacji. Mogę użyć szablonu, w którym zmieniam tylko istotne informacje uzyskane w trakcie badania, nie muszę wprowadzać ich ręcznie.
A jak przekonałby pan lekarzy, że warto wprowadzać takie rozwiązania?
Mogę mówić z własnego doświadczenia, jak bardzo te programy okazały się pomocne w mojej pracy. Nie warto obawiać się nowych rozwiązań IT, lepiej je sprawdzać. Jeśli dany program lekarzowi nie odpowiada, to można przetestować inny. Nowoczesne technologie mają wspierać nas w codziennej pracy.
Również pacjenci nie powinni się obawiać, że e-rozwiązania oddalą ich od lekarza?
Zarówno e-recepta, e-zwolnienie, e-skierowanie, jak i programy opieki gabinetowej to rozwiązania bardzo propacjenckie. Podobnie jak telemedycyna, która potrafi „zmniejszyć dystans” oddzielający od lekarza. Przykład: mojemu pacjentowi na wakacjach kończy się lek, który przyjmuje na stałe. Musiałby szukać lekarza i prosić o wypisanie recepty. Nie wiadomo, czy lekarz, który nie zna pacjenta, chciałby ją wypisać. Jeśli w takiej sytuacji pacjent skontaktuje się ze mną, mogę wejść w jego e-dokumentację, sprawdzić, jakie przyjmował leki, wystawić e-receptę i wysłać kod SMS-em. Pacjent ma więc zapewnioną opiekę bez względu na to, gdzie się znajduje. Jeśli chodzi o rozwiązania informatyczne, to ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia i wyobraźnia programistów, dlatego lekarze muszą ich wspierać.
Dr Michał Gontkiewicz, przewodniczący zespołu ds. monitorowania naruszeń w ochronie zdrowia w Okręgowej Radzie Lekarskiej w Warszawie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.