Nie po kolei

Dodano:   /  Zmieniono: 
Większość Polaków zdaje się wyznawać zasadę, że problemy PKP są problemami całego społeczeństwa, a zarządzający koleją niekoniecznie muszą się kierować rachunkiem ekonomicznym
 

Kolejarze blokujący tory na Dworcu Centralnym w Warszawie domagali się m.in. wstrzymania zwolnień i podwyższenia płac. Następnego dnia na dworcach w Poznaniu służby wodno-kanalizacyjne wyłączyły wodę, bo PKP od dziewięciu miesięcy nie płaciły rachunków. Co więcej, jeśli do 6 czerwca koleje nie zredukują zadłużenia wobec energetyki, ta wstrzyma dostawy prądu na międzynarodowej trasie Berlin-Warszawa.
PKP zalegają z płatnościami wielu instytucjom; łączne zadłużenie firmy znacznie przekracza 6 mld zł. Kto, jeśli nie bankrutująca kolej, jest zatem adresatem żądań kolejarzy? Większość respondentów Pentora zdaje się wyznawać zasadę, że problemy PKP są problemami całego społeczeństwa, a zarządzający przedsiębiorstwem niekoniecznie muszą się kierować rachunkiem ekonomicznym. Aż 48 proc. badanych godzi się bowiem, aby gigantyczne zadłużenie kolei zlikwidowane zostało z pieniędzy podatników. Tylko 41 proc. ankietowanych uważa, że w PKP, zatrudniających 195 tys. osób, konieczne są reformy związane m.in. ze zwolnieniem tysięcy pracowników. W normalnych warunkach, jeśli firma dostarczająca towar nie otrzymuje od partnera handlowego należnej zapłaty, co najmniej wstrzymuje dostawy. Według 77 proc. badanych przez Pentor, reguła ta nie powinna obowiązywać w wypadku kolei. Wniosek: służby wodno-kanalizacyjne powinny zaopatrywać PKP w wodę bez względu na to, czy koleje za nią płacą, czy nie. Pytanie, do kogo w tej sytuacji dostawcy powinni kierować żądania zapłaty, skoro kolejowy kolos od dawna stoi na glinianych nogach, tylko pozornie jest otwarte.

Więcej możesz przeczytać w 23/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.