Wirus antymiłości

Wirus antymiłości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dla tych, którzy mają wątpliwości na temat przydatności komputera, miła wiadomość ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - doszło tam do pierwszego internetowego rozwodu
Co prawda, w państwach islamu nigdy nie było to zbyt trudne. Mając dość małżonki, wystarczyło oświadczyć trzykrotnie: "Wypędzam cię, wypędzam, wypędzam", ale możliwość wysłania podobnego tekstu za pomocą poczty elektronicznej z pewnością oszczędza wielu kłopotów. Ciekawe, jak wyglądałoby to w Polsce? Rozwód bez pyskówek, rękoczynów, płaczu dzieci, szczucia psem i krwiopijstwa adwokatów, a zamiast tego trzykrotne kliknięcie pod adresem współmałżonki do teściowej - "małpa, małpa, małpa!" (@@@). Zbyt piękne, aby było prawdziwe! A poza tym za pomocą jakiego serwera - www. kaplica.pl?
Na razie uproszczony tryb rozwodowy funkcjonuje jedynie w polityce. Klasa polityczna pełna jest rozwodników po piątym rozwodzie z kolejną partią matką. Póki jednak dotyczyło to wypadków indywidualnych i to przeważnie posłów i tak żyjących od pewnego czasu z opozycją na kocią łapę, póty można było przymykać oczy (mimo że przeważnie pochodzili oni z ugrupowań nie uznających rozwodów; pewnie dlatego nigdy nie płacili alimentów). Ostatnio jednak coraz wyraźniej kroi się rozwód na najwyższym szczeblu. Koalicja trzeszczy, w Warszawie poszło na noże. Dwuwładza! Z jednej strony komisarz Herman, z drugiej - zawieszona "rada komisarzy ludowych". A jak powiadają - koalicja psuje się od Centrum.
Czy sytuacja jest jeszcze do uratowania, gdy w organizmie zawodzi instynkt samozachowawczy? Akupunktura, medycyna naturalna, cudotwórcy? Skąd ich jednak brać? Do tej pory na naszym rynku pełno było cudotwórców z pobliskiej Rosji, ale teraz to się skończy - pojawił się tam jeden oficjalny cudotwórca i reszta zwinęła interes. A prosić o pomoc tego jednego, nawet przez Internet, strach. W kraju domorosłym cudotwórcom też coraz trudniej - wytoczono właśnie proces bioenergoterapeucie oskarżonemu o wyłudzenie pieniędzy na aparat do fotografowania aury. A przecież każdy obywatel chciałby mieć taki aparat. Szczególnie przed wyborami. Fotografujesz takiego farbowanego lisa i widzisz - jest piękna aura dla kraju na kolejne lata albo nie ma aury, tylko rogi. Inna sprawa, że już słyszę głosy kandydatów z dołu listy: "Po co nam aura, po co charyzma? Wystarczy aureola!".


Więcej możesz przeczytać w 23/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.