Polski wiatr

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z telebimu zawieszonego na ścianie polskiego pawilonu na Światowej Wystawie Expo 2000 w Hanowerze na gości spogląda wirtualna blondynka. Mówi w trzech językach - w każdym z nich, ale także gestami, zaprasza do wnętrza
 Młodemu człowiekowi w dżinsowej kurtce spodobała się na tyle, że postanowił pocałować ekran, na którym wyświetlano Polish blondie. Zaskoczony odskoczył, gdy komputerowa dziewczyna mrugnęła do niego okiem i powiedziała: "Może najpierw kwiaty". Nie wiedział, że w polskim pawilonie w elektronicznej "uprzęży" siedzi prawdziwa dziewczyna, a sieć czujników i mikrofonów przenosi jej ruchy i słowa na ekran.

Expo 2000: Rzeczpospolita na światowym targowisku próżności

Tak zaczyna się podróż do wirtualnej Polski prezentowanej w naszym pawilonie. Według wstępnych szacunków, polską ekspozycję obejrzy około dwóch milionów osób, dwa razy więcej niż podczas poprzednich wystaw. Z szacunków KIG/PAIZ wynika, że każdej godziny odwiedza nas 2 tys. turystów.
Przewodnicy firmy turystycznej TUI uznali polski pawilon za jeden z najoryginalniejszych i najprzyjemniejszych - przyprowadzają tu większość wycieczek. Przez pierwsze dwa tygodnie imprezy odwiedziło go kilkadziesiąt tysięcy osób. To mniej, niż się spodziewano, ale problem dotyczy całego Expo: organizatorzy wystawy przyznają, że spodziewali się w pierwszych tygodniach czerwca trzykrotnie większej liczby gości. Dodają jednak, że w miesiącach typowo wakacyjnych frekwencja znacznie wzrośnie.
- Polski pawilon urzeka, jest w nim bardzo przyjemnie i wyraźnie różni się od pozostałych - uważa Hans-Dietrich Genscher, były minister spraw zagranicznych RFN, jeden z naszych gości. Odmienność polega również na tym, że polscy organizatorzy pomyśleli o tych, którzy chcieliby chwilę odpocząć, i przygotowali miejsca do siedzenia, a jest ich niewiele na terenie wystawy. Ponadto w naszym pawilonie otwarto restaurację. Wszystko to sprawia, że goście przebywają w nim znacznie dłużej niż w innych. Nie ustalono - i to także wyróżnia naszą ekspozycję - stałej trasy zwiedzania. W innych pawilonach droga zwiedzającego jest ściśle określona. W naszym turysta jest zapraszany do wnętrza, na zainscenizowany rynek, skąd rozchodzą się "drogi" - na przykład do wirtualnej Puszczy Białowieskiej czy kopalni soli w Wieliczce. - Wszyscy zwiedzający chcą spróbować, czy ściany w naszej minikopalni są rzeczywiście słone - mówi jedna z hostess. - I o tym pomyśleliśmy.
Na drewnianych ławach ustawionych wzdłuż ścian rynku siadają rodzice - ich pociechy podchodzą do komputerów, by pograć w "Polski wiatr" - gracz zamienia się w przybysza z odległej planety (oczywiście odkrytej przez Polaka - Wolszczana) i zwiedza nasz kraj, tocząc przy okazji komputerową walkę ze złymi duchami kopalni w Wieliczce i spotykając się ze średniowiecznymi rycerzami. Japończykom nie przeszkadza, że fortepian Chopina ustawiono w dość nietypowym miejscu, na środku rynku; dla większości z nich zdjęcie przy instrumencie jest obowiązkowym punktem wycieczki.
- Dobrym trikiem okazało się też powiększenie naszej maskotki, bociana - mówią organizatorzy. - Teraz ma ona spore rozmiary, trudno ją wepchnąć do torby czy siatki, a więc każdy zwiedzający, który niesie naszego bociana, reklamuje pawilon polski. Dzięki temu mamy dodatkowych gości.
Polska oferta skierowana jest przede wszystkim do młodzieży i dzieci. Do końca nie wiadomo, czy młodym Niemcom spodoba się przygotowana przez Teatr Strefa Ciszy pantomima. Spektakl ma być wystawiony w Dniu Polskim w fontannie w centrum Hanoweru. Nie wiadomo również, czy zwiedzającym przypadnie do gustu orszak Ottona III, który ma przemaszerować z pawilonu niemieckiego do polskiego.
Prasa niemiecka podkreśla, że w zasadzie tylko dwie prezentacje narodowe, polska i niemiecka, nie ograniczają się do promocji całego państwa, pokazując regiony. W Hanowerze promowano już Warmię i Mazury oraz województwo zachodnio- pomorskie. Celem tych przedsięwzięć jest przyciągnięcie jak największej liczby niemieckich turystów.
Niemieccy organizatorzy Expo 2000 wprawdzie zastrzegają, że za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków dotyczących imprezy, w tym prezentacji Polski, a wielu Polakom pomysły polskiego Biura Expo 2000 KIG/PAIZ wydają się chybione lub zbyt szokujące, pewne jest jednak jedno: prezentujemy się znacznie lepiej niż na poprzednich wystawach. Dotychczas nas bagatelizowano, teraz jesteśmy dostrzegani.
Więcej możesz przeczytać w 26/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.