Lekarze mówili, że to „tylko węzełek”. W jej piersi rozwijał się rak
Dorota, pielęgniarka i psychoonkolożka miała przeczucie, że jest chora. Lekarze nie chcieli jednak traktować poważnie jej „urojonego raka”. Kobieta niemalże wymusiła na nich biopsję. Po zapoznaniu się z wynikiem zrozumiała, że z pracownika szpitala przyszło jej zmienić się w pacjentkę. Czuła ogromny strach, upokorzenie i wstyd, a w jej głowie kołatała myśl: umrę.
Walka o zdrowie psychiczne
Dorota poddała się obustronnej mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją piersi. Pocieszała się myślą, że będzie miała „nowy biust”. To pomogło jej przetrwać ból, szwy, rozciąganie mięśni. Znalazła oparcie w swoim mężu. Nie wahała się namawiać innych chorych kobiet, by po wycięciu guza szły na rekonstrukcję piersi.
Po operacji zdecydowała się na 10-letnią hormonoterapię. Dzięki temu udało jej się uniknąć chemii. Chociaż wie, że zawsze będzie żyła w strachu, udaje jej się zachować niespodziewany wręcz optymizm. Nie chce litości, urwanych rozmów, ciekawskich spojrzeń. Wróciła do pracy, zaczęła podróżować, cieszyć się życiem.
„Każdemu rak kojarzy się, jak z telewizyjnych reklam: wychodzona kobieta, o bladej twarzy, z chustką na głowie. – A ja nie wyglądam dziwnie. Bo choruję na raka. A nie na wygląd” – wyznała kobieta.
„A po co pani do mnie przyjechała?”
To, co zdziwiło Dorotę podczas choroby, to brak informacji na temat samego procesu leczenia. Mała świadomość na temat możliwości konsultacji z innym lekarzem. Kobiety często bowiem myślą, że leczenie wszędzie wygląda tak samo. Ale dróg jest wiele i warto ponownie konsultować swój przypadek. Nawet jeśli lekarz będzie zdziwiony. W przypadku Doroty specjalista zapytał ją, dlaczego do niego przyjechała i czy nie ufa swojemu lekarzowi.
„Są standardy, o których kobiety nie mają pojęcia. Myślą, że rak piersi, to rak piersi i tyle, że leczenie jest z góry wiadome. A nie jest. Każda z nas jest inna i każdy rak jest inny. Guz ma inną masę, inne ryzyko przerzutów” – wyjaśnia Dorota.
Dziś Dorota jest jedną z twarzy kampanii „Masz wybór”. Najważniejsza jest wiedza, najważniejsza jest informacja – mówi. Ją samą, tak jak i 46 tys. innych kobiet spotkał nowotwór hormonozależy, HER-2 ujemny. Jeszcze kilkanaście lat temu jedyną drogą byłaby chemioterapia. Jednak dziś, dzięki postępowi medycyny możliwa jest hormonoterapia w połączeniu z inhibitorami CDK4/6. Leczenie w Polsce jest refundowane. Niekiedy brakuje tylko wiedzy, że można je wybrać.