Kim są „dzieci-walizki”? „Dorosłym trudno zrozumieć tę strukturę”

Dodano:
Marta Wroniszewska, autorka książki „Tu jest teraz twój dom. Adopcja w Polsce” Źródło: Archiwum prywatne
– Problemem polskiego systemu pieczy zastępczej jest to, że dziecko traktowane jest w nim jak przedmiot, a nie jak podmiot. Nie jest pytane o zgodę, nikt nie liczy się z jego zdaniem – mówi „Wprost” Marta Wroniszewska, autorka książki „Tu jest teraz twój dom. Adopcja w Polsce”.

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz, „Wprost”: „Dzieci – walizki”, które pakuje się i przestawia z miejsca na miejsce, oddaje i zabiera. Takiego określenia użyli bohaterowie pani książki, którzy prowadzą pogotowie rodzinne. Kim są „dzieci – walizki”?

Marta Wroniszewska: To dzieci krążące w strukturach pieczy zastępczej. Jest ich około 75 tysięcy – tylu mieszkańców liczy Piotrków Trybunalski. Niektóre wracają do placówek po kilka razy – rekordziści nawet osiem. Dodam, że piecza zastępcza może mieć zarówno formę instytucjonalną, jak i rodzinną, na którą składają się domy dziecka, pogotowie rodzinne czy rodziny zastępcze. Nam – dorosłym – trudno zrozumieć tę strukturę, a co dopiero odnaleźć się w niej małemu człowiekowi.

Jakie luki systemowe odkryła pani podczas pisania książki?

Problemem polskiego systemu pieczy zastępczej jest to, że dziecko traktowane jest w nim jak przedmiot, a nie jak podmiot. Nie jest pytane o zgodę, nikt nie liczy się z jego zdaniem. Dziecko staje się w pewnym sensie zakładnikiem swoich rodziców biologicznych. Gdy maluch trafia do pieczy zastępczej, jego rodzice otrzymują półtora roku, aby poukładali swoje życie – wyszli z nałogu, znaleźli pracę, poddali się terapii. Jeśli po tym czasie rodzina nadal będzie niewydolna, dziecko będzie mogło trafić do adopcji.

Dla osoby dorosłej te półtora roku to nie tak dużo, a dla dziecka umieszczonego w placówce czy w pieczy zastępczej to wieczność.

Zwłaszcza, jeśli dziecko ma roczek czy dwa. Poza tym sądy zwykle przedłużają ten czas – w konsekwencji dzieci czekają w pieczy zastępczej dwa lata, a nawet dłużej. A im starsze dziecko z nieuregulowaną sytuacją prawną, tym mniejsze szanse, że trafi ono do adopcji – wraz z wiekiem szanse na nowy dom maleją, ludzie chętniej adoptują małe dzieci.

Procedura pozbawiania władzy rodzicielskiej w Polsce trwa zdecydowanie zbyt długo, to kolejne moje odkrycie. Ciągłe czekanie i trwanie w zawieszeniu destrukcyjnie wpływa na małego człowieka. Oczywiście, czasem dziecko wraca do biologicznej rodziny, która staje na nogi, jednak to sporadyczne przypadki.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...