Rodzice wcześniaków walczą o dłuższe urlopy rodzicielskie. „Państwo ograbia nas z czasu dla dzieci”
Elżbieta Brzozowska jest mamą 4 dzieci. Każda z jej ciąż zagrożona była porodem przedwczesnym, ale dzięki lekarzom ze szpitala na Karowej w Warszawie udało się je donosić do 38. tygodni. Działania na rzecz wcześniaków traktuje jako spłacenie długu wdzięczności wobec lekarzy i losu.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz, „Wprost”: Domagacie się Państwo wydłużenia urlopów macierzyńskich o czas pobytu dziecka w szpitalu po urodzeniu. Jak to wygląda w tej chwili?
Elżbieta Brzozowska: W tej chwili każda matka rozpoczyna urlop macierzyński w dniu porodu swojego maleństwa. Dla mamy, która rodzi zdrowe dziecko o czasie, dwa dni spędzone w szpitalu, non stop z dzieckiem, to czas oswojenia się z nim i jego potrzebami. W sytuacji, kiedy rodzi się wcześniak lub chory noworodek, który wymaga hospitalizacji, mama również rozpoczyna urlop macierzyński w dniu porodu. Co więcej prawo jest tak skonstruowane, że nie może go przerwać zwolnieniem lekarskim z tytułu opieki nad dzieckiem przed upływem 8 tygodni.
Czyli w praktyce mama jest wypisywana do domu, wcześniak zostaje w szpitalu, a licznik urlopu bije?
Dokładnie tak. Wcześniak zostaje w inkubatorze, a chory noworodek na oddziale intensywnej terapii. Mama może odwiedzać swoje dziecko, ale w zależności od regulaminu szpitala, w jednej placówce wizyta może trwać 15 minut dziennie, godzinę albo dwie. W niektórych szpitalach do dziś obowiązuje reżim odwiedzin wprowadzony w czasie pandemii.
Jak długo zwykle trwa ta sytuacja?
Skrajny wcześniak wymaga hospitalizacji nawet przez 2-3 miesiące. To czas, kiedy polska matka wcześniaka jest ograbiana z urlopu macierzyńskiego i z czasu, który mogłaby spędzić ze swoim dzieckiem. Po wypisie wcześniaka ze szpitala zostaje jej na to zaledwie kilka tygodni. To absurd, który chcemy zmienić.
Jakie kroki do tej pory podejmowaliście państwo w tej kwestii?
Od kilku lat poruszamy tę kwestię podczas spotkań z decydentami – ministrami czy w biurze Rzecznika Praw Pacjenta. Mówiłam o tym publicznie podczas spotkań Rady Organizacji Pacjentów przy Rzecznika Praw Pacjenta oraz podczas spotkania z minister Katarzyną Sójką w Ministerstwie Zdrowia. Dotąd byliśmy w tej sprawie zbywani. W końcu nadszedł moment, kiedy uznałam, że trzeba jeszcze bardziej zawalczyć o prawo matki do zwolnienia lekarskiego z tytułu opieki nad dzieckiem. Zmotywowała mnie do tego mama ekstremalnie skrajnych wcześniaków, czyli urodzonych przed 28. tygodniem ciąży bliźniaków Leny i Filipa. To dziennikarka, która z okazji Światowego Dnia Wcześniaka opublikowała w Business Insider Polska poruszający artykuł na ten temat. W sieci uruchomiliśmy petycję, pod którą do tej pory podpisało się blisko 8,5 tys. osób.
Czego dokładnie dotyczy petycja?
Apelujemy w niej do poparcia naszego stanowiska, aby mama każdego wcześniaka i noworodka wymagającego hospitalizacji po narodzinach mogła korzystać z pełnopłatnego zwolnienia lekarskiego z tytułu opieki nad dzieckiem, a urlop macierzyński, żeby zaczynał się wraz z wypisem maleństwa do domu. Dodatkowo mamy wcześniaków aktualnie przebywające na urlopie macierzyńskim proszą o wydłużenie im tego urlopu o czas, jaki dziecko spędziło w szpitalu.
Z jakimi reakcjami się spotykacie?
Dzięki wsparciu, które otrzymujemy, nie działamy w pojedynkę. Stoi za mną 10 organizacji rodzicielskich, z czego 8 zajmujących się wsparciem rodziców wcześniaków, a także Polskie Towarzystwo Neonatologiczne. Ja reprezentuję Fundację Koalicja dla wcześniaka, a są z nami: MatkoweLove, Mali Wojownicy, Za wcześnie, Przed Czasem, Calineczki, Laboratorium Marzeń, Ośmiorniczki, czyli organizacje zrzeszone w Ogólnopolskim Porozumieniu Razem dla wcześniaków oraz Fundacja Serce Dziecka i Najdroższa Blizna.
Z jakimi problemami borykają się rodzice wcześniaków?
Przede wszystkim towarzyszy im strach, czy dziecko przeżyje. Frustrujący jest brak możliwości przebywania stale przy dziecku czy ograniczanie możliwości kangurowania, a kontakt skóra do skóry w przypadku wcześniaków jest bardzo ważny. Wiele kobiet ma problem z wywołaniem laktacji, co dodatkowo stresuje, ponieważ mleko mamy działa na wcześniaka jak lek. Do tego dochodzi umawianie wizyt, konsultacji, rehabilitacji. Wielu rodziców kilkanaście dni w miesiącu spędza na wizytach u lekarzy. Wcześniak to nie jest takie samo dziecko, jak dziecko urodzone o czasie, tylko mniejsze. To chory noworodek, który nie ma rozwiniętych narządów i układów, który walczy o każdy oddech, ma szereg problemów zdrowotnych, jego mama powinna móc dłużej być przy swoim dziecku. A my mówimy tylko o tym, żeby mamy nie traciły urlopu, kiedy dziecko przebywa w szpitalu. Urlop powinien zaczynać się w dniu wpisu malucha do domu.