Po wizycie w parku wodnym został zainfekowany amebą. Zmarł w wyniku powikłań

Po wizycie w parku wodnym został zainfekowany amebą. Zmarł w wyniku powikłań

Pielęgniarki, szpital
Pielęgniarki, szpital Źródło:Fotolia / sudok1
Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opisał przypadek mężczyzny, który zmarł na skutek zakażenia amebą po wizycie w parku wodnym.

Po wizycie w parku wodnym BSR Cable Park Surf Resort w Stanach Zjednoczonych, Fabrizio Stabile zaczął uskarżać się na problemy zezdrowiem. Mężczyzna miał bardzo silne bóle głowy. Kilka dni później pojawiła się także gorączka oraz problemy z mówieniem. Mężczyzna trafił do szpitala, kiedy miał problemy z samodzielnym wstaniem z łóżka. Lekarze zdiagnozowali u niego bakteryjne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, które może być wywołane zarówno przez bakterie czy wirusy, jak i pasożyty. Aby móc dobrać odpowiednią terapię, konieczne jest dokładne określenie organizmu chorobotwórczego. Testy na obecność bakterii dawały niejednoznaczne wyniki, a stan mężczyzny coraz bardziej się pogarszał.

Finalnie wykryto u Stabile amebę Naegleria fowleri. Zakażenie tym organizmem aż w 98 proc. prowadzi do śmierci. Również w tym przypadku było już za późno na leczenie. Mimo wysiłków lekarzy, mężczyzna zmarł. W raporcie przygytowanym przez medyków podkreślono, że ameba nie jest szkodliwa dla organizmu, gdy dostanie się do przewodu pokarmowego, jednak kiedy trafi do zatok i mózgu powoduje niemal nieuleczalne zakażenie. Takie przypadki nie zdarzają się jednak często. Jak podaje Der Spiegel, w ciąfu ostatnich 55 lat lekarze zdiagnozowali w Stanach Zjednoczonych 155 podobnych przypadków.

Czytaj też:
Przełomowy eksperyment. Naukowcy połączyli mózgi trzech osób

Źródło: Der Spiegel