Jak pan jako aptekarz postrzega szaloną popularność suplementów wśród Polaków? Czy takie szaleństwo może być zdrowe?
Suplementy diety nijak się mają do leków. I nie można od nich wymagać żadnej skuteczności. To zwykła żywność. Ich pojawienie się na rynku nie jest związane z procesem badawczym czy rejestracyjnym, jak w przypadku leków. Aby suplement zaistniał, wystarczy zgłosić (!) go w Głównym Inspektoracie Sanitarnym. Producenci dla stworzenia lepszego wrażenia pakują to pożywienie w formy kojarzące się z lekami – tabletki, kapsułki – opisują dawki itd., ale z przepisów wynika, że suplementy nie mogą zawierać leczniczych dawek. Winą za wielką ich sprzedaż należy obarczyć sieci aptek. Kierują się komercją, jakość nie ma znaczenia.
Co pana zdaniem spowodowało obniżenie etosu zawodu aptekarza?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.