Łukasz Szumowski apeluje: Nośmy maseczki. To działa
W najbliższą niedzielę 28 czerwca w Polsce odbędą się wybory prezydenckie. W tym roku odbędą się one w nietypowych warunkach, bo w trakcie trwającej epidemii koronawirusa. W związku z tym w lokalach wyborczych obowiązują specjalne obostrzenia, w tym ograniczenie liczby osób, obowiązek noszenia maseczek, czy specjalne zabezpieczenie członków komisji wyborczych.
M.in. o przestrzeganie tych obostrzeń w radiowej Trójce pytany był minister zdrowia Łukasz Szumowski. – W lokalu wyborczym jest komisja wyborcza, szef komisji wyborczej i on odpowiada za przestrzeganie tych wszystkich norm. Jestem przekonany, że też we własnym interesie komisja będzie dyscyplinowała osoby, które chciałyby wejść w większej grupie czy nie nosić maseczki – stwierdził Szumowski. – Wyborca powinien wymagać, żeby były przestrzegane te wymogi sanitarne – dodał.
Szumowski: Nośmy maseczki. To działa
– Cały czas apeluję, byśmy trzymali dystans od siebie, zakładali maseczki w pomieszczeniach. To działa – powiedział minister zdrowia. – Na przykład w USA prognozy mówią, że tylko takie działania zapobiegną śmierci wielu osób – dodał.
Szumowski zapowiedział też, że część obostrzeń może wrócić na jesieni. – Jeżeli sytuacja będzie trudna na jesieni, jeżeli ta druga fala będzie trudna, to część z tych obostrzeń może wrócić – zapowiedział. – Natomiast na pewno nie w takiej pełnej formie jaką mieliśmy, bo po prostu gospodarka nie wytrzymałaby powtórnego lockdownu, a co za tym idzie, mielibyśmy również dramat w służbie zdrowia – tłumaczył.
„Wesela są łatwe do opanowania w przypadku zakażenia”
Minister zdrowia odniósł się tez do wesel, na których w ostatnim czasie dochodziło do zakażeń. – Wesela są łatwe do opanowania w przypadku zakażenia, bo mamy dane wszystkich gości. Każda forma działalności w czasach epidemii niesie za sobą ryzyko. W większości województw mamy jednak po kilka, kilkanaście zakażeń na dobę – uspokajał Szumowski.
Minister zdrowia przekonywał, że w ramach walki z epidemią rząd podjął właściwe decyzje. – Gdybyśmy nie zrobili lockdownu na początku, wirus rozwinąłby się w sposób niekontrolowany. Teraz mamy lepszą infrastrukturą, a obecne duże ilości zakażeń pochodzą z ognisk. Po ich wygaszeniu te liczby spadają – ocenił. – Plan jest taki, że uczniowie wrócą do szkół we wrześniu, a studenci w październiku. W większości powiatów jest poniżej 1 promila zakażeń i spada – zapowiedział minister zdrowia.