Mieszkanki Malty mają problem z dostępem do aborcji. Winny COVID-19
Aborcja jest na Malcie całkowicie nielegalna, nawet jeśli życie kobiety jest zagrożone. Jest tam przestępstwem zagrożonym karą do trzech lat więzienia dla samej kobiety i każdego, kto mógł jej pomagać. Szacuje się, że co roku 300-400 maltańskich kobiet wyjeżdża za granicę, aby dokonać legalnej aborcji. Obecne ograniczenia związane z koronawirusem sprawiły, że ta opcja bywa niemożliwa.
„Kiedy zamykają lotnisko, a ty mieszkasz na wyspie, każdy ma przedsmak tego, co to znaczy żyć w miejscu, w którym obowiązuje rygorystyczne prawo aborcyjne” – powiedziała Veronica, mieszkanka Malty.
Kobiety sprowadzają tabletki
Działająca na Malcie Sieć Wsparcia Aborcji (ASN) to organizacja charytatywna, która oferuje informacje na temat aborcji i fundusze na pokrycie kosztów podróży. W 2020 r. organizacja odnotowała 110 wniosków w języku maltańskim – o 35 więcej, niż w poprzednim roku. Według prof. Isabel Stabile, ginekolog walczącej o legalizację prawa aborcyjnego na Malcie, na wyspę dostarczono ponad 150 paczek pigułek aborcyjnych. Grupa aktywistów wystąpiła też w telewizji z fałszywymi tabletkami, wyjaśniając, jak je zamówić. Problemem jest czas oczekiwania, który może wynosić nawet kilka tygodni.
Katolicka Malta zaczyna otwierać się na antykoncepcję. Gabriel Ellul z organizacji Doctors For Life wskazuje na większą potrzebę edukacji seksualnej w zakresie antykoncepcji, aby „kobiety i mężczyźni molibyć aktywni seksualnie, bez rzeczywistego uwikłania się w takie problemy”. W 2019 roku grupa lekarzy powołała również organizację Doctors For Choice, aby domagać się zmian legislacyjnych, poprawić edukację seksualną i dostęp do antykoncepcji.